Rosja pierwszy raz wystrzeliła 4-tonowy P-35. To nowość z... 1962 roku
Rosja po raz pierwszy użyła w Ukrainie pocisku P-35 (3М44 Progress). W sieci pojawiły się zdjęcia szczątków tego rozwiązania, które są zdaniem ekspertów wystarczającym dowodem.
Rosja wielokrotnie sięgała już po przestarzałe rozwiązania militarne w czasie inwazji na Ukrainę, więc kolejne tego typu sprzęty teoretycznie nie powinny nas dziwić, ale pocisków z lat 50. ubiegłego wieku mimo wszystko się nie spodziewaliśmy. A jednak, krążące w mediach społecznościowych zdjęcia ujawniają pozostałości P-35 i są one wystarczająco duże i czytelne (m.in. charakterystyczne skrzydła), by eksperci mogli jednoznacznie ocenić, że pochodzą one z tego mierzącego 10 m długości i ważącego 4 tony pocisku, który wszedł do czynnej służby w 1962 roku. Serwis BulgarianMilitary.com przy okazji wyjaśnia też, że rakieta - zaprojektowana jako pocisk przeciwokrętowy, więc najpewniej przeznaczona do walki w południowych obwodach Ukrainy - została przechwycona i zniszczona, zanim dotarła do celu.
Pomimo swojego wieku rakieta P-35 jest nadal wykorzystywana przez Federację Rosyjską, zwłaszcza w kompleksie rakiet przybrzeżnych Redut - szacuje się, że od 2021 r. siły rosyjskie utrzymują ok. 8 takich konfiguracji. Oprócz tego pocisk rozmieszczony jest też w kompleksie stacjonarnym Utes, zwanym także Obiektem-100, który składa się z podziemnych obiektów, gdzie rakiety są przechowywane pod ziemią i podnoszone dopiero po przygotowaniu do wystrzelenia. Rosja dysponowała kiedyś również drugim, zlokalizowanym na Krymie i podobno po jego aneksji przywróciła go do działania i sporadycznie wykorzystuje do wystrzeliwania pocisków.