Linus ofiarą swoich idei?

LinusTorvalds na "darmowym" Linuksie zbyt wiele nie zarobił, więc dorabia sobie współpracą z autorami komercyjnych aplikacji tegoż Linuksa, takich jak np. BitKeeper. Tymczasem ostatnio spotkała go niespodzianka. Linuksowi wolontariusze udostępnili oprogramowanie Subversion. Może ono zmniejszyć nieco zyski Linusa ze sprzedazy BitKeepera (bo - zgodnie z tezą, słusznie zresztą głoszoną przez wielbicieli tego systemu - skoro coś można mieć za darmo to po co przepłacać?). Czyżby rewolucja linuksowa zaczęła pożerać własne dzieci?

Subversion na razie potrafi niewiele - niemniej już sama możliwość czytania i edytowania kodów źródłowych projektów opracowanych za pomocą BitKeepera może zdenerwować jego autorów. Na dodatek opisywany program jest rozprowadzany na zasadach "NO Whining License" (w wolnym tłumaczeniu: "Bez Marudzenia"). Oznacza ona, że można z programem robić wszystko, tak jak z programami Open Source, ale tylko do momentu kiedy nie zacznie się na niego narzekać.

Twórcy programu twierdzą, że już trzy lata temu proponowali Linusowi swoje rozwiązanie - celem włączenia go do wersji komercyjnej - jednak nie doczekali się odpowiedzi. W związku z tym dopracowali swoje dzieło i udostępnili go za darmo. Czyżby wyrastała opozycja? Na razie Torvalds nie odpowiedział na to pytanie zadane mu przez dziennikarzy serwisu "Heise"

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama