Piękno (nie?)doskonałe

Kilka lat temu amerykańscy antropolodzy postanowili odstąpić nieco od naukowej rutyny. Zebrali informacje na temat pożądanych parametrów poszczególnych części kobiecego ciała i na tej podstawie stworzyli wizerunek idealnej kobiety. Wyszedł koszmarek...

Taki wynik zapewne nie zdziwiłby James'a Bonda. Legenda 007 wzięła się m.in. z zamiłowania bohatera szpiegowskich powieści do wszystkiego, co piękne, eleganckie, wytworne, w tym, rzecz jasna, i do kobiet. Nie wszyscy jednak wielbiciele talentów brytyjskiego super-agenta wiedzą, że jego kobiety - przynajmniej w oryginalnych powieściach Iana Fleminga - choć piękne, miały pewne wady. A to lekko za duży nos, a to nieco przyduży brzuszek czy pośladki...

Bonda to podniecało, co nam wydaje się absolutnie zrozumiałe. Bo zastanówmy się - co skuteczniej wywoła przyśpieszone krążenie: widok prawdziwej kobiety "z krwi i kości", czy niemal anorektycznej super-modelki, o idealnej proporcji 3/3-2/3-3/3?

Reklama

Niech żyje prawdziwa kobiecość, panowie!!! A nieprzekonanych niech przekonają zdjęcia, wykonane podczas pokazu bielizny damskiej firmy Chantelle.

M.O.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy