Zaszła w ciążę po aukcji online
To nie żart. Rzecz przytrafiła się pewnej Niemce, która sprzedała w internecie... no wiecie co.
Po udanym zrealizowaniu transakcji w maju i kwietniu zeszłego roku (nie wiemy, czy były pozytywne komentarze) pechowa Niemka zaszła w ciążę.
Aukcja miała sześciu anonimowych zwycięzców. By ustalić, kto jest ojcem, Niemka zgłosiła się do właściciela strony internetowej. Poprosiła o dane osobowe kontrahentów, którzy tak w sieci, jak i w łóżku, ukryli się pod pseudonimami.
Właściciele strony odmówili, powołując się na klauzulę poufności i ochrony danych osobowych zawartą w regulaminie serwisu. Sąd przyznał jednak rację kobiecie - stwierdził w werdykcie, że prawo dziecka do wiedzy o tym, kto jest jego ojcem, jest ważniejsze.
- Samo wygranie tej sprawy nie wystarczy. Jeśli nie zgodzą się dobrowolnie na test DNA, kobieta będzie musiała wygrać kolejny proces - skomentował rzecznik sądu w Stuttgarcie.
opr. ML