Znika najmłodszy „zabytek” w Polsce. Nikt go nie uratuje?

Jak donosi portal warszawa.wyborcza.pl najmłodszy „zabytek” na terenie naszego kraju jest systematycznie rozbierany. Chodzi o drewnianą kaplicę Votum Aleksa na wysokim brzegu Wisły we wsi Tarnów, w gminie Wilga. Budynek powstał w 2011 roku.

O wyjątkowej sytuacji portal warszawa.wyborcza.pl został poinformowany przez zaniepokojonego czytelnika. Stwierdził, że kaplica jest systematycznie rozbierana. Podał, że obecnie budynek nie posiada już dachu i części poszycia, zaś wokół kompleksu znajdują się liczne deski i trociny.

Rozbierają kaplicę, co dalej z wyjątkowym budynkiem?

Votum Aleksa jest drewnianym budynkiem zaprojektowanym przez architektów Martę i Lecha Rowińskich, zaś fundatorami był Aleksander Rowiński, pisarz i wydawca, a także Joanna Pogórska. Mały kompleks został wzniesiony w miejscu dawnego dzikiego wysypiska śmieci na prywatnej działce należącej do Aleksandra Rowińskiego. Znajduje się on we wsi Tarnów w gminie Wilga, około 60 km od Warszawy.

Reklama

Wzniesienie budynku miło być specjalnym wotum dziękczynnym. Jednocześnie kompleks miał wzmocnić lokalną społeczność, gdyż od 1824 roku obszar ten nie miał żadnej świątyni - poprzednia została rozebrana po powodzi.

Drewniana kaplica ma 68 metrów kwadratowych powierzchni. Całość posadowiona została na płycie żelbetowej, posiada dzwonnicę, a także dwuspadową, bezokienną bryłę, która pokryta jest/była przez nieregularne, poziome linie kolejnych warstw wióra osikowego. Jedna ze ścian jest całkowicie przeszklona. Inspiracją był kształt odwróconej łodzi oraz drewniane stodoły, które są formą typową dla tego regionu. W środku można było znaleźć drewniany ołtarz oraz kilka ław.

Co ciekawe obiekt, jako pierwsza budowla z Polski, znalazł się na finałowej liście kandydatów do Nagrody Unii Europejskiej w konkursie architektury współczesnej im. Miesa van der Rohego. Trzeba wspomnieć, że kompleks nie jest konsekrowany, zatem nie może być uznany za kościół, czy kaplicę. Potwierdził to biskup siedlecki Kazimierz Gurda w 2020 roku.

Mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków wpisał w 2022 roku budynek do rejestru zabytków, dzięki czemu stał się najmłodszym zabytkiem w Polsce - jednakże decyzja ta nie była prawomocna.

Jak można przeczytać na profilu Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków: "Objęcie budynku indywidualną ochroną w formie wpisu do rejestru zabytków uzasadnia jego bardzo wysoka wartość artystyczna", a także "Wpis budynku do rejestru zabytków umożliwi jego ochronę i zachowanie".

Prof. Jakub Lewicki stwierdził: - Wpis umożliwi ratowanie kaplicy przez dotowanie remontu tego zabytku i jednocześnie wybitnego dzieła architektury drewnianej, które jest i będzie wymieniane we wszystkich opracowaniach architektury drewnianej w Polsce. Jeżeli jedyną możliwością zachowania kaplicy będzie jej translokacja w inne godne miejsce, powinno to nastąpić.

Działka wraz z kaplicą została przejęta przez wierzycieli, którzy sprzedali sam budynek bez gruntu. Jak stwierdzili dla Onetu, obiekt cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem.

Po licznych zawirowaniach prawnych i ponownych rozpatrzeń, Wojewódzki Sąd Administracyjny ostatecznie uchylił decyzję konserwatora i stwierdził o niewpisywaniu kaplicy do rejestru zabytków. Sąd twierdził, że "omawiany obiekt nie wypełnia przesłanek definicji legalnego zabytku".

Jak oznajmił nowy wojewódzki konserwator zabytków Marcin Dawidowicz dla warszawa.wyborcza.pl: - To zamyka sprawę. Jeśli dzisiaj coś się dzieje z kaplicą, konserwator nie ma już kompetencji, żeby się tym zajmować. Obecnie nie wiadomo, co może się stać z rozbieraną kaplicą.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Polska | zabytki | Architektura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama