Mr Kennedy - gwiazda wrestlingu

- Wrestling nie jest bezpieczny, więc nie naśladujcie tego, co robimy - mówi w rozmowie z Pawłem Borkowskim Mr Kennedy, gwiazda amerykańskiego wrestlingu.

Paweł Borkowski, wrestlefans.pl: - Nazywam się Paweł Borkowski i poza reprezentowaniem Extreme Sports Channel oraz serwisu internetowego WrestleFans, komentuję WWE RAW, więc masz być miły dla polskich fanów, bo sypnę na ciebie w sobotę jakąś brudną plotą, więc zachowuj się... Pierwsze, co chcieliby wiedzieć fani w Polsce, to to dlaczego Mr Kennedy nie przedstawił się jeszcze osobiście podczas gali WWE na jednej z polskich aren?

Mr Kennedy: - Mamy mnóstwo imprez w Stanach Zjednoczonych. Z tygodnia na tydzień i roku na rok staramy się dotrzeć do wszystkich fanów, którzy na nas czekają. Odbywamy także trasy zagraniczne, więc powoli, ale z pewnością pojawimy się także w Polsce.

Reklama

- Mam nadzieję, że nastąpi to już wkrótce, ale póki co możemy cię oglądać w każdą sobotę o godz. 20:00 w Extreme Sports Channel i przyznam, że zainspirowałeś wielu młodych ludzi. Chcą zostać gwiazdami wrestlingu. Kiedy sam zacząłeś interesować się tą dyscypliną?

MK: - Po pierwsze muszę ich ostrzec. Wrestling nie jest bezpieczny i nie naśladujcie tego, co robimy. Wracając do pytania - nie interesowałem się tym sportem od urodzenia. Tak na prawdę zacząłem się wciągać się w wieku dwudziestu lat. Był 1997 rok i Stone Cold Steve Austin wchodził na szczyt swojej kariery. Wtedy uświadomiłem sobie, jaki na prawdę jest wrestling - wciągający, rozrywkowy... stanowi miksturę wszystkiego, co sprawia ludziom radość i daje frajdę. Każdy dwugodzinny program zawiera to wszystko i to na wysokim poziomie.

- Moje kolejne pytanie - John Cena. Jest w Polsce bardzo popularny. Czy obwiniasz się za kontuzję, której nabawił się w walce z tobą?

MK: - Chciałbym... bo nie dbam o Johna Cenę. Sam jestem dla siebie najważniejszy. Mimo to, to co mu się przytrafiło nie powinno się stać. Nie lubię go, ale nie chciałem tego i nie życzę niczego podobnego żadnemu swojemu przeciwnikowi. Trzeba sobie zdawać sprawę, że kontuzje to coś normalnego w tym sporcie. Może się to przytrafić każdemu. Stanowi to integralną część tej gry. Nasz sport to nie balet.

- Co prawda mówiłeś o swojej inspiracji, ale powiedz mi jeszcze kiedy zacząłeś treningi?

MK: - W wieku 20-21 lat, równocześnie kiedy zacząłem się tym interesować.

- Kto był wtedy twoim głównym idolem?

MK: - Przede wszystkim Steve Austin. To on sprawił, że pod innym kątem spojrzałem na wrestling. Podziwiałem także Shawna Michaelsa i The Rocka. Imponowali mi pod wieloma względami. Ich umiejętności w ringu były fascynujące. Sposób w jaki poruszał się w kwadratowym pierścieniu Shawn Michaels, czy image jaki miał Stone Cold to było coś.

- Pewnie jesteście teraz dobrymi kumplami z Shawnem Michaelsem lub Stone Coldem?

MK: - Z Shawnem nie za bardzo, ale ze Stevem tak. Jest to ktoś do kogo mogę się zawsze zwrócić po radę. Kiedy chcę się o coś zapytać, wykręcam jego numer i zawsze mogę na niego liczyć. Często z nim rozmawiam o swoich walkach i otrzymuję cenne wskazówki. Sam też do mnie kręci, żeby nie było, że to tylko ja mu zawracam głowę.

- Prawdopodobnie znasz wrestlerów pochodzenia polskiego. Czy oni mieli jakiś wkład w twój styl?

MK: - Nie bardzo.

- ...na przykład Ivan Putski, czy Killer Kowalski?

MK: - Walczyli dawno temu. Jeszcze przed tym, kiedy się wciągałem we wrestling. Jedynie o nich słyszałem.

- Paul Heyman... Jak duży wkład miał w twoją karierę?

MK: - Paul miał olbrzymi wpływ i to jeszcze zanim go poznałem. Oglądałem ECW i wiele się z tamtej organizacji nauczyłem. Spotkaliśmy się, kiedy trenowałem w Ohio Valley Wrestling. Stał się dla mnie kimś w roli mentora. Pomógł mi w rozpoczęciu kariery i wiele mnie nauczył. W ciężkich chwilach podtrzymywał mnie na duchu. Gdy nie wiedziałem do końca kim chcę być w tym biznesie on ukierunkował mnie na właściwy tor.

- Kogo postrzegasz, jako swojego przeciwnika na WrestleManii 24?

MK: - Moim przeciwnikiem będzie mistrz WWE lub mistrz wagi ciężkiej WWE. Tylko takiego przeciwnika widzę dla siebie.

- Czy uważasz, że zbyt pochopna decyzja lekarska o poddaniu cię operacji, której oczywiście nie było, wyhamowała w jakiś sposób twoją karierę?

MK: - Niestety tak. Udałem się wtedy na badania i usłyszałem, że coś tam mam z bicepsem. Zmartwiło mnie to i byłem bardzo zawiedziony, ponieważ miałem zagwarantowane miejsce w walce o pas mistrzowski na WrestleManii w Orlando. Niestety tak już jest. Straciłem walizkę "Money in the Bank" i z pewnością był to hamulec, który odcisnął swoje piętno na mojej karierze w WWE.

- Co myślisz o niezależnych serwisach internetowych o wrestlingu. Czy według ciebie psują ten sport, czy raczej go promują?

MK: - Ciężko mi jednoznacznie stwierdzić, czy psują. W większości robią to dzieciaki bez serca do tego biznesu, ale zdaję sobie sprawę że nie robiliby tego gdyby ktoś nie chciał czytać tych wiadomości. No i oczywiście pewne informacje muszą zawsze od kogoś wypłynąć. Osobiście, chcąc obejrzeć jakieś show, nie chciałbym być o wszystkim wcześniej informowany. To psuje zabawę. Pojawiają się na nich także informacje nieprawdziwe lub poprzekręcane, które wprowadzają zamieszanie. Nie wydaje mi się jednak, aby niszczyły ten biznes. To dobra zabawa dla dzieciaków, ale gdy robią to zawodowcy coś jest nie tak. Kiedyś taka sytuacja miała miejsce w telewizji kiedy pseudo-komentatorzy z WCW podali na antenie wyniki nagrania RAW, ale efekt był odwrotny niż planowano gdyż milion widzów zmieniło kanał i zaczęli oglądać RAW (4 stycznia 1999, Mick Foley jako Mankind zdobył wtedy po raz pierwszy pas mistrzowski - przyp. WrestleFans). Wydaje mi się, że głównym celem tych serwisów jest sianie zamieszania i rozpowszechnianie plotek.

- TNA... Co myślisz o tej organizacji?

MK: - Jest to kolejny absurd. Istnieją od pięciu lat. Kiedy powstali nikt nie dawał im nawet szans na jakikolwiek kontrakt z telewizją. Mimo tego życzę im powodzenia. Wiesz, to inna organizacja, konkurencja, więc nie obchodzą mnie.

- Którą spośród wszystkich swoich walk uważasz za najlepszą?

MK: - Walczyłem z wieloma wspaniałymi wrestlerami. W szczególności przychodzą mi na myśl tacy przeciwnicy jak Rey Mysterio, Undertaker, Shawn Michaels, John Cena. Oni byli moimi najgroźniejszymi i najtwardszymi rywalami.

- Doskonale znasz akcje ofensywne i defensywne we wrestlingu, ale czy przypominasz sobie, aby kiedyś coś poszło nie tak?

MK: - W ringu trzeba cały czas na siebie uważać. Uważać powinni także ci, którzy marzą o zostaniu wrestlerami. Nie próbujcie tego w domu. Mam już za sobą kilka wypadków. Zerwałem sobie triceps i ścięgna, miałem zakładane szwy na głowie i twarzy. Zszywali mi wargę i policzek. Powykręcałem sobie nadgarstki. Nabawiłem się także wody w kolanach. W meczu z Mattem Hardym o mało nie odgryzłem sobie języka, nie wspominając o złamaniu nosa. To co robimy jest niebezpieczne i stale jesteśmy na coś narażeni. Oczywiście niesie to ze sobą ból.

- Ostatnie pytanie dotyczy WWE. Czy przewidujesz rychłe połączenie rosterów?

MK: - Sam nie wiem, sporo o tym myślałem. Podział daje szanse większej ilości gwiazd, ale połączenie stworzyłoby możliwość na organizację wielu ciekawych walk. Nie byłoby się skazanym tylko na gwiazdy z RAW lub tylko ze SmackDown. Pomysł może być interesujący, ale jak będzie w rzeczywistości sami się pewnie wkrótce przekonamy.

- Panie Kennedy! Wielkie dzięki za ten wywiad. Mam nadzieję, że uda nam się kiedyś pogadać na żywo, może nawet w USA. Pozdrowienia od polskich WrestleFanów i pamiętajcie o Polsce. Obyście jak najszybciej do nas zawitali!

MK: - Tak, mam taką nadzieję. Również dziękuję za rozmowę.

Paweł Borkowski, tłum. Paweł Borkowski i Rafał Tomasiak

Extreme Sports Channel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy