Jazda bez zabezpieczenia

Paweł Sobczyk zwyciężył w Quad Golden Cup 2007. Choć na miłośników quadów w Krokowej czekało dużo atrakcji, to niekoniecznie przyjemnych. Od wielu zawodników słyszałem, że to najlepiej przygotowana impreza tego typu w Polsce. Ale czy aby na pewno?

Najlepsza nie zawsze znaczy dobra. Zabezpieczenie toru oceniam na niedostateczny. Ludzie w centralnym, najbardziej widowiskowym miejscu toru nie byli w żaden sposób bezpieczni.

Niemożliwym byłoby otoczenie całego toru belami ze słomą, ale chociaż tę część, gdzie stała publiczność, trzeba było. A prosta startowa tylko na początkowym odcinku była zabezpieczona plastikowym ogrodzeniem oraz słomianymi belami. Pędzące ponad 100 kilometrów na godzinę quady oddzielała od kibiców jedynie taśma zawieszona na wysokości 20 centymetrów nad ziemią!

Nikt nie pilnował wyjazdu z parku maszyn. Nie była też przestrzegane ograniczenie prędkości, z jaką zawodnicy powinni poruszać się na quadach po parku maszyn w czasie wyścigu. Regulaminowa kara 40 sekund nie była egzekwowana. Co byłoby zresztą trudne, bo punkt regulaminu mówił tylko o karze ?za zbyt dużą prędkość?. Ale nie określał maksymalnej dopuszczalnej prędkości...

Reklama

Przerażający był widok osób z obsługi imprezy pędzących pomiędzy publicznością na quadach. W ciągu dwóch dni imprezę odwiedziło około 7000 kibiców, przeważnie rodzin z dziećmi. Dlaczego organizatorzy dopuścili do tego, że quadowcy, którzy przyjechali na imprezę w roli widzów, zamiast pozostawić swoje quady na parkingu, z zawrotnymi prędkościami przemieszczali się po terenach przeznaczonych dla publiczności? Moja żona i dzieci, żeby uniknąć rozjechania, musiały ratować się ucieczką w pobliskie pole kukurydzy. Całe szczęście na imprezie nie doszło do tragedii.

Grzegorz Głowienka

Quadzik
Dowiedz się więcej na temat: impreza | jazda | zabezpieczenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy