Mount Everest nie dla golasów

Poruszanie się nago na szczycie, zdobywanie góry w szortach i sandałach i inne szalone wyczyny na najwyższym punkcie na ziemi ma zostać ukrócone. Chcą tego Nepalczycy, dla których Himalaje są miejscem świętym.

W tym roku wyjątkowo duże było natężenie w ruchu na Mount Everest. Tylko do końca maja na górę weszło ponad 500 osób. Jeden z nepalskich przewodników Arpa zdobył ją już 17 razy. Do najbardziej wyjątkowych wyczynów należy pierwsza rozmowa z telefonu komórkowego pewnego Brytyjczyka czy zdobywanie góry w szortach i sandałach, czego dokonał Holender Wim Hof. Nie dotarł jednak na szczyt, na wysokości 7400 m zawrócił z powodu odmrożenia palców u nóg. Ma zamiar spróbować jeszcze raz w przyszłym roku.

Do tego typu wyczynów krytycznie odnosi się Nepalski Związek Alpinizmu. - To jest brak szacunku. Góry są święte, są częścią naszej religii - podkreśla prezes związku Ang Tsering Sherpa. Nepal chce zakazać zwariowanych wejść na najwyższą górę świata, zakazem objęci będą na przykład nadzy alpiniści. - Ci ludzie, którzy się rozbierają, nie mają szacunku do gór. Chcemy z tym skończyć - zapowiedział Ang Tsering Sherpa.

Reklama

Po raz pierwszy na Mount Everest weszli 29 maja 1953 roku Nowozelandczyk Edmund Hillary i Szerpa Norgay Tenzing. Od tego czasu górę zdobyło ponad 3500 osób, przeważająca część najłatwiejszą drogą południową z Nepalu.

Robisz coś ekstremalnego? Organizujesz zawody, wykonałeś ciekawy trick, masz pozytywną zajawkę? Podziel się tym z nami! Czekamy na wasze relacje i zdjęcia.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Mount Everest
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy