Polacy tuż za liderami

Łukasz Komornicki z Rafałem Martonem uzyskali rewelacyjny, trzeci czas na przedostatnim odcinku Rajdu Tunezji, finiszując tuż za Schlesserem i Vigoureux'em.

Z etapu na etap polska załoga coraz lepiej spisuje się na trasach morderczego maratonu - gdyby nie pechowa awaria podczas trzeciego etapu, zespół Diverse Extreme Team miałaby duże szanse na zajęcie miejsca na podium tegorocznych zawodów, i poprawienie wyniku z 2003 roku, kiedy to wywalczyli 4. pozycję w klasyfikacji generalnej. Zdobyte doświadczenia i osiągane wyniki na pewno zaprocentują podczas przyszłorocznego rajdu Dakar, który jest celem numer jeden dla zespołu Diverse Extreme Team.

W kraju niepokonani

Przypomnijmy, że w 2003 roku Łukasz Komornicki i Rafał Marton ustanowili polski rekord na Dakarze w kategorii załóg samochodowych, zajmując 14. miejsce w klasyfikacji generalnej tej prestiżowej imprezy. Jak dotąd, mimo wielu prób, żadnej polskiej załodze samochodowej nie udało się pobić ich wyniku. Sami zawodnicy Diverse Extreme Team liczą, że dzięki treningom uda się wywalczyć w przyszłości, zespołowi spoza teamów fabrycznych, miejsce w czołowej 10. najlepszych załóg świata.

Reklama

Znaleziona przyczyna awarii

Ósmy odcinek rajdu tworzyła pętla wokół miejscowości Matmata o długości 273 kilometrów. Na początku odcinka trasa była kamienista i usytuowana w górach. Następnie 89-kilometrowy fragment stanowił bardzo trudny nawigacyjnie przejazd w piasku wśród tysięcy średniej wielkości wydm. Końcówka trasy była ponownie szutrowa. Załoga Diverse Extreme Team wystartowała do odcinka jako czwarta. Od startu obrała bardzo szybkie tempo. Wreszcie problem dotyczący elektryki w samochodzie SMG buggy został rozwiązany. W przeddzień etapu, w trakcie serwisu, mechanicy zlokalizowali przyczynę awarii, leżącą w głównej listwie prądowej. Silnik pracował idealnie i załoga Diverse Extreme Team wreszcie mogła się skupić wyłącznie na jeździe i nawigacji.

Pułapki podeszczowe

Trzeci czas na odcinku potwierdził możliwości Polaków. Samochód jest bardzo mocny i wytrzymały, Rafał Marton, pilot Diverse Extreme Team jest doświadczonym nawigatorem, a Łukasz Komornicki bardzo szybko dostosował swój sposób jazdy do charakterystyki buggy.

- Na początku trasa była bardzo kręta i dziurawa - opowiada Rafał Marton. - Było dużo pułapek spowodowanych opadami deszczu. Na 60. kilometrze dogoniliśmy Pascala Thomassa, który startował przed nami i udało się nam go wyprzedzić. Później w okolicach miejscowości Nekrif wjechaliśmy na piaszczystą partię z niewielkimi wydmami oraz dużą ilością piasku nawianego na drogę. Ostatnie 30 kilometrów było bardzo trudnych nawigacyjnie, gdyż trasa przebiegała poza drogą. Nie mieliśmy dziś żadnych problemów ani z samochodem, ani ze znalezieniem właściwej drogi. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku, bo oznacza to, że jeśli jest wszystko w porządku z samochodem, to jesteśmy szybcy.

Minuty do 9. pozycji

Jean-Louis Schlesser dopisał kolejne zwycięstwo etapowe na swoje konto. Drugi czas zanotował Eric Vigoureux, który zaatakował z dalszej pozycji startowej i przyjechał 4 minuty 17 sekund za liderem. Polacy stracili do niego niewiele ponad dwie minuty. W klasyfikacji generalnej nastąpiły zmiany. Nadal pierwszą pozycję zajmuje Schlesser przed Lavieille, natomiast na trzecie miejsce awansowała Patissier. Jej przewaga nad czwartym kierowcą ? Thomassem - wynosi jednak poniżej minuty. Łukasz Komornicki i Rafał Marton z Diverse Extreme Team, dzięki dobrym wynikom na ostatnich etapach awansowali na 11. lokatę w łącznej klasyfikacji i tylko 9.45 dzieli ich od 9 pozycji.

11 minut do rywala

Wśród naszych motocyklistów szybciej pojechał Marek Dąbrowski, który zajął 9. miejsce na odcinku i awansował na 10. pozycję w klasyfikacji generalnej. Jackowi Czachorowi nie udało się dziś zaatakować pozycji Oscara Polli, wicelidera klasy do 450ccm. Czachor przyjechał na metę półtorej minuty za Włochem i zajął dopiero 14. miejsce na odcinku, co zepchnęło go na 11. lokatę w klasyfikacji generalnej. Polski motocyklista traci również ponad 11 minut do głównego rywala w pojedynku o drugą pozycję w klasie 450. Na odcinku znów najszybszy był Coma, przed Łotyszem Vintersem oraz Casteu. W klasyfikacji generalnej Coma prowadzi z ponad 24 minutową przewagą nad Casteu, które z kolei dzieli prawie godzina do trzeciego Marchiniego.

materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: załoga | Łukasz | team
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy