Tak się lata w Malezji
Na Kuala Lumpur Tower International Jump 2007 Olek Domalewski wykorzystał na skoki z dachów każdą minutę pobytu. Aż do wypadku, który mógł skończyć się tragicznie...
W tym roku Malezja obchodzi 50. rocznicę ustanowienia niepodległości. Dzięki temu tegoroczna impreza była przygotowana z jeszcze większym rozmachem niż ma to miejsce co roku.
Robisz coś ekstremalnego? Organizujesz zawody, wykonałeś ciekawy trick, masz pozytywną zajawkę? Podziel się tym z nami! Czekamy wasze relacje i zdjęcia.
Nasz zawodnik stawił się w Kuala Lumpur już 5 dni przed samym rozpoczęciem skoków z wieży. Zapewne zapytacie: po co? Otóż my również mieliśmy wątpliwości w tej kwestii. Olek jednomyślnie powiedział, iż jest to raj dla skoczków i nie sposób nie skorzystać z możliwości jakie oferuje. W ciągu tych 5 dni wraz z niemiecką grupą przyjaciół z Urban BASE Squad skoczył 5 razy z 4 różnych budynków.
Preludium - nielegalne skoki nocą
Ich życie zamieniło się w intensywne poszukiwanie obiektów za dnia i odwiedzanie ich w środku nocy. Całe miasto usiane jest wysokimi hotelami oraz apartametowcami. Należy wymyśleć jak dostać się na dach, prześliznąć się niezauważonym przez ochronę i delektować się widokiem w pełni żyjącego miasta. Później należy bezpiecznie wylądować i udać się wcześniej znalezioną drogą ewakuacji z miejsca zdarzenia - To był dla mnie niasamowity czas intensywnie oddający istotę BASE jumpingu. Nic bardziej nie kręci mnie jak skoki w miastach oraz górach - komentuje swoje nocne poczynania Olek. Niewobrażalne emocje, adrenalina, endorfina i kto wie co jeszcze. To musi uzależniać.
Wypadek i powrót!
Po tak obfitym wstepie wycieczki nasz zawodnik stawił się na szczycie wieży komunikacyjnej. Niestety niesprzyjająca pogoda oraz silny wiatr pokrzyżowały plany Olka tego dnia. W sportach takich jak BASE jumping zawsze przychodzi ten czas. Tym razem nadeszła kolej na jedynego wysłannika z Polski. W połowie pierwszego dnia z powodu lądowania w drzewie Olek zanotował nieszczęśliwy upadek o około 6-8 metrów. Doznał uraz nadwyrężenia kręgosłupa i szyi oraz złamał prawy nadgarstek. Po dwudniowym pobycie w szpitalu (gdzie dołączyli do niego inni skoczkowie - BASE to sport kontuzyjny) i krótkiej operacji nastawiania kości wrócił na ostatni dzień skoków, aby towarzyszyć kolegom.
- Pobyt w szpitalu to część życia skoczka BASE. Uprawiając ten sport musisz się z tym liczyć i akceptować to lub jeszcze gorsze sytuacje. Miałem bardzo, bardzo dużo szczęścia, iż wypadek ten skończył się tylko taką kontuzją - opowiada.
Aktualnie Olek odpoczywa i przygotowuje się do następnego wyjazdu do USA i Meksyku. Tam przez dwa tygodnie będzie eksplorował zachodznie wybrzeże. Oby nie stracił swojej wizy... Trzymajcie kciuki.