W błocie i w piachu

Quady to prawdziwe wszędołazy. Przejadą przez niemal każde błoto, piach, dół i wzniesienie.

Podwarszawska miejscowość, tereny zalewowe nad Wisłą - kałuże, błoto, pagórki, chaszcze i drzewa. W szum rzeki wdziera się warkot motocyklowych silników.

Zza pagórka, prosto w kałużę wskakuje czterokołowiec. Brudna maź pryska dookoła, silnik ryczy, ale napędzane nim wszystkie koła wyciągają pojazd z pułapki. Wymazaną błotem twarz jeźdźca rozjaśnia uśmiech. Takiej rozrywce oddaje się w Polsce kilka tysięcy osób. Ich liczba sukcesywnie rośnie, bo na rynku oferowanych jest coraz więcej tanich pojazdów z Chin i Tajwanu. Może nie są to najmocniejsze maszyny, może nie najlepiej wykonane, ale za to są tańsze nawet o 50 proc. od markowych pojazdów. I to spowodowało kolejną falę popularności ATV w Polsce.

Reklama

Na czterech kołach

ATV (czyli All Terrain Vehicle) wymyślono w Japonii. Na początku quad (wtedy jeszcze trójkołowy - z pojedynczym kołem z przodu) był pojazdem, który miał zapewnić możliwość przemieszczania się mieszkańcom górzystych i błotnistych terenów, których wtedy nie brakowało w tym kraju - były to lata 60., kiedy Japonii daleko było do nowoczesnego państwa.

Dziesięć lat później Honda rozpoczęła sprzedaż takich pojazdów w USA, a na początku lat 80. pojawiły się pierwsze ATV z czterema kołami i napędem na obydwie osie. Czterokołowiec okazał się znakomitym pojazdem - stabilniejszym, łatwiejszym w prowadzeniu i dzielniejszym w terenie. I dzięki temu z pojazdu użytkowego przemienił się w maszynę rekreacyjną.

- To najbardziej uniwersalny pojazd - mówi Rafał Sonik, prezes Polskiego Stowarzyszenia Czterokołowców ATV Polska. - Bez względu na porę roku, warunki pogodowe czy teren quad da sobie radę.

Pierwsze czterokołowce w naszym kraju pojawiły się w połowie lat 90., trafiły do nas z USA. Fanów zdobywały powoli. Powód? Kosztowały kilkadziesiąt tysięcy złotych. Poza tym wzbudzały dużo nieufności - ni to motocykl, ni samochód. Urzędnicy nie wiedzieli, czy można je rejestrować, a bez tego nie można było jeździć po drogach publicznych. Nie było rajdów, torów do jazdy. Coś się ruszyło w 2000 roku. Wtedy po raz pierwszy w kalendarzu imprez sportowych pojawiły się zawody dla ATV.

Wyprawa a ATV

Co można robić z takim ATV? Najprostsza zabawa to jazda po różnego rodzaju terenie: lesie, łąkach, drogach gruntowych, bagienkach... Wielu quadowców wyjeżdża w góry i tam szaleje po leśnych przecinkach i duktach. Dobre tereny znajdziemy w Bieszczadach czy Beskidach.

Obecnie specjalnie dla właścicieli ATV organizowane są różnego rodzaju imprezy - zloty, rajdy, wyprawy. Np. kilkudniowe zawody rumuńskiej Enduromanii polegają na odnajdywaniu ukrytych w Karpatach punktów kontrolnych i zbieraniu punktów.

Ale najbardziej zaawansowaną formą są wyprawy turystyczno-przeprawowe. Taki wyjazd może trwać nawet kilka tygodni - na quada pakuje się prowiant, sprzęt kempingowy i jedzie np. na Pojezierze Drawskie czy na Krym. Jerzy Hołub w 2002 roku przejechał quadem trasę z Warszawy do Irkucka!

Sportowa rywalizacja także ma różne oblicza. Są wyścigi Cross Country - terenowy wyścig po trasie położonej w naturalnym terenie, rajd enduro - połączenie prób terenowych i odcinków dojazdowych. Z kolei motocross to rajd po zamkniętej trasie, pełnej zakrętów, dołków, wzniesień; a zawody supermoto to wyścig, gdzie 70 proc. długości trasy musi mieć nawierzchnię asfaltową, reszta naturalną. Wszystkie zawody zwykle rozgrywane są w dwóch klasach: 2K dla ATV z napędem na jedną oś i 4K - z napędem na obie osie.

ATV produkują wszystkie liczące się na świecie koncerny branży motoryzacyjno-rekreacyjnej: Bombardier, Polaris, Honda, Suzuki, Kawasaki. Niestety, są to pojazdy dość drogie - największy z quadów (suzuki kingquad 700) kosztuje ponad 36 tys. zł, a yamaha grizzly 660 - prawie 39 tys. zł. Markowy quad z silnikiem o pojemności 125 cm sześc. kupimy za ok. 15 tys. zł. Tańszą ofertę mają producenci z Dalekiego Wschodu. Za małego quada z silnikiem o pojemności 150 cm sześc. zapłacimy niespełna 14 tys zł.

Większość quadów ma napęd na cztery koła i wyposażona jest w automatyczną skrzynię biegów. Siedzi się na nim okrakiem jak na motocyklu, a gazu dodaje się za pomocą małej dźwigienki przy kierownicy - prowadzący naciska ją kciukiem. Pojazdy, które można zarejestrować, wyposażone są dodatkowo w światła, lusterka; w czasie jazdy obowiązkowy jest kask. Quady napędzane są silnikami o pojemności od 125 cm sześc. do blisko 700 cm sześc. - taki pojazd ma moc ok. 25 kW i to jest już potężna maszyna. Są też pojazdy dla dzieci - z małymi silnikami, o pojemnościach ok. 50 cm sześc. Quady do zawodów sportowych można tuningować - wymienić elementy zawieszenia, zwiększyć moc silnika.

tom

Dzień Dobry
Dowiedz się więcej na temat: Pojazd | pojazdy | quad | błoto | zawody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy