Antybiotyki niebezpieczne dla ludzi
Dodawanie antybiotyków do karmy dla świń powoduje, że bakterie żyjące w ich jelitach mogą się uodpornić na działanie tych środków - ostrzegają naukowcy w najnowszym wydaniu "mBio". Zjedzenie takiej "leczonej" wieprzowiny grozi tym, że lekooporne mikroby zadomowią się w organizmie ludzkim.
W fermach hodowlanych często podaje się zwierzętom antybiotyki wcale nie po to, by leczyć je z chorób, ale żeby lepiej i szybciej je utuczyć. W Stanach Zjednoczonych każdego roku zużywa się w celach nieterepeutycznych aż 11 mln kilogramów różnych lekarstw. Dla producentów mięsa to oczywiście czysty zysk, ale dla konsumentów może to być prawdziwe zagrożenie. Bakterie zamieszkujące zwierzęce organizmy uodparniają się bowiem na obecne w karmie antybiotyki, a potem mogą trafić do ludzkich organizmów.
Doktor Heather Allen wraz z kolegami z National Animal Disease Center w Ames (Iowa) sprawdziła, co dzieje się z mikroorganizmami zasiedlającymi świński przewód pokarmowy poddanymi przez dłuższy czas działaniu antybiotyków w niewielkim stężeniu. Okazało się, że zawarte w karmie lekarstwa wpływają na profagi - segmenty DNA bakterii, które mogą kodować geny odporności na antybiotyki. Co gorsza, profagi mogą być wycinane z bakteryjnego DNA, replikować się i wnikać do innych komórek - w ten sposób kolejne bakterie czy inne mikroorganizmy mogą stawać się odporne na antybiotyki. U świń regularnie dokarmianych antybiotykami bakterie co prawda nie zwiększały puli genów odpowiedzialnych za odporność na antybiotyki, ale za to profagi były dużo bardziej aktywne. Dzięki temu transferowi genów coraz więcej bakterii było niewrażliwych na działanie leków. Istnieje więc ryzyko, że ten sam mechanizm mógłby zadziałać w przypadku zjedzenia przez człowieka odpornych profagów zawartych w mięsie. Wtedy bakterie w naszych organizmach mogłyby uodpornić się na działanie antybiotyków. Dlatego ich dodawanie do zwierzęcej karmy jest tak niebezpieczne. Na szczęście Unia Europejska zakazała już tego procederu.