Beckham zdradza swoje sekrety

David Beckham jest najpopularniejszym graczem w najpopularniejszej grze na świecie. Na szczyt zaprowadził go talent, ale przede wszystkim upór. Poznaj tajemnicę jego sukcesu i wyciągnij wnioski dla siebie.

- Nigdy nie zagrasz dla narodowej reprezentacji. Jesteś na to za mały i nie dość silny - te słowa usłyszał 13-letni David Beckham od swojego trenera piłki nożnej. Faceta, który teoretycznie miał inspirować dzieciaki, być ich mentorem. Zazwyczaj na łamy czasopism trafiają świetni nauczyciele.

Jednak ta historia zaczyna się hołdem dla kiepskich belfrów. Tych zgorzkniałych, upartych, głupich. Tych, którym nadmuchane ego każe zdławić swoich uczniów, sprowadzić ich od parteru. Beckham przejrzał swojego trenera na wylot.

- Chociaż to, co usłyszałem, wyprowadziło mnie z równowagi, jednocześnie zacząłem myśleć: udowodnię wszystkim, że mogę zawodowo grać w piłkę - mówi.

Słowa trenera uświadomiły młodemu Davidowi, że małemu chłopcu nic nie przyjdzie łatwo. Dziś Beckham ma 180 cm wzrostu, 74 kg wagi i nie tylko grał w drużynie narodowej, ale przez 6 lat nosił na ramieniu opaskę kapitana reprezentacji.

Reklama

W tym roku po raz setny wybiegł na boisko w narodowych barwach. - Niewielu graczy to osiąga - podkreśla. - Gdy mi się udało, byłem bardzo dumny.

Wznieśmy więc toast za kiepskich nauczycieli, którzy zupełnie niechcący dali nam wielu wspaniałych sportowców, naukowców , artystów. Beckham jest tego koronnym przykładem.

Zapytałem go, czy słowa Keitha Richardsa, który powiedział, że wychodzi na scenę, by zaznać spokoju, pasują do jego życia. Beckham wybuchnął śmiechem. - Wow, strzał w dziesiątkę. Wokół mnie i mojej rodziny panuje totalne szaleństwo. Bez wątpienia to tam, na boisku, czuję się najlepiej. Tam znajduję szczęście. Wiem, co robię, i wiem, że robię to dobrze.

Zobacz tutaj panią, która zrobiła karierę na domniemanym seksie z Beckhamem

To prowadzi mnie bezpośrednio do kolejnego pytania, które w zeszłym roku zadawano Beckhamowi często. Dlaczego w wieku 32 lat, po osiągnięciu tych wszystkich niebywałych sukcesów, gracz jego kalibru spakował walizki i podpisał pięcioletni kontrakt z Los Angeles Galaxy? Pieniądze stanowią część odpowiedzi. Kontrakt opiewa na 250 milionów dolarów. Ale przecież Beckham miał już sporo na koncie.

Po co komplikować sobie życie? Dlaczego podejmować wyzwanie, którego wcale podejmować nie musisz? - Ludzie zawsze pytają mnie: Dlaczego stawiasz się w pozycji, w której musisz od siebie dużo wymagać? Ale to właśnie daje mi energię - uśmiecha się. - Nigdy nie robię czegoś, w co nie wierzę. A teraz widzę, że coś może wydarzyć się w amerykańskiej piłce nożnej. Ta zmiana nie nastąpi w rok czy dwa, ale wierzę, że w nadchodzących latach piłka nożna może stać się jednym z najpopularniejszych sportów w USA.

Oto, co definiuje Beckhama, i co jest ważne dla ciebie, dla mnie i wszystkich mężczyzn. Beckham nie tylko przyjmuje wyzwanie, on chce za wszelką cenę osiągnąć cel, nawet jeśli wredni nauczyciele i im podobni mówią mu, że nie da rady. A gdy zbliża się do swojego celu, cała jego siła opiera się na dwóch rzeczach - sprawności i skupieniu.

Jeżeli staniesz się lepszy w obu tych dziedzinach, pojawią się przed tobą nowe możliwości, a wyzwania, których wcale nie musisz podejmować, staną się nagle niezwykle kuszące.

Oto sposób, w jaki ten drobny chłopak osiągnął tak wiele w najpopularniejszym sporcie świata.

Znajdź 10 proc różnicy

Powiedzieć, że sprawność jest sprawą zasadniczą dla piłkarza, to tak jakby powiedzieć, że oddychanie jest niezbędne do życia. 90 proc. gry zależy od wydolności sercowo-naczyniowej. Ale pozostałe 10 proc. jest tym, dzięki czemu gracz staje się wielki. - Niemal wszyscy piłkarze osiągają ten sam poziom sprawności - twierdzi trener LA Galaxy Chris Neville. - Ale to pozostałe cechy, tych 10 proc. jest tym, co wyróżnia piłkarzy i drużyny. David doskonale to rozumie.

- Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu ciężko pracuję, by utrzymać stabilną formę do jego końca - wyjaśnia Beckham. - Nigdy nie zagram na najwyższym poziomie, jeśli nie jestem na 100 proc. sprawny. To jedna z moich największych zalet - energia, którą pokazuję na boisku. Trening jest dla mnie równie istotny jak gra w czasie meczu.

Musisz znaleźć w sobie te 10 proc. różnicy - w biurze, na siłowni, nawet w sypialni. Wszyscy wokół ciebie mogą stosować w życiu te same dobre zasady, co ty. Pytanie, na które musisz sobie odpowiedzieć, brzmi: - Co innego niż wszyscy mogę zrobić, by poprawić swoje wyniki?.

Zmień reguły - na lepsze

Przez ostatnich 10 lat plan treningowy Beckhama prawie się nie zmienił. Jednak David analizuje go, poszukując drobnych usprawnień, które pozwoliłyby mu poprawić wyniki. - Kiedyś ćwiczyłem 30 rzutów wolnych dziennie. Ale z wiekiem doszedłem do wniosku, że nie liczy się ilość, a jakość. Teraz wykonuję 10 rzutów, ale w pełnym skupieniu. Gdy robiłem ich za dużo, z czasem zaczynałem kopać byle jak. To było widać.

Odpuść to, co nieważne

Pomyśl, co możesz zyskać, odpuszczając sobie to i owo. Beckham odkrył to, gdy zrezygnował z ostrego dźwigania ciężarów.

- Zależy mi przede wszystkim na osiąganiu wyników na boisku. Był okres, w którym skupiłem się na wyciskaniu ciężarów. Z czasem nabrałem masy, a to mocno mnie spowolniło.

Przeanalizuj swoje cele i zastanów się, czy wszystko, co robisz, prowadzi do ich osiągnięcia. Czy naprawdę potrzebujesz tytułu magistra, skoro już masz dobrą pracę i zdobywasz doświadczenie?

Czy naprawdę musisz wyciskać z siebie siódme poty na ławeczce, by lepiej grało ci się z kolegami w kosza? Rób tylko to, co prowadzi cię do celu.

Zapomnij o innych

Kluczem do sukcesu drużyny są osiągnięcia jej członków. O punkty nie walczysz sam. Masz wyznaczone zadanie (blokowanie tego zawodnika, sporządzanie kosztorysów) i to wszystko. Gdzie patrzysz? Na tablicę z wynikami? Na kolegów z pracy? Sukces zależy tylko od osoby, która spogląda na ciebie z lustra. - Nie zawracam sobie głowy pozostałymi graczami - zdradza Beckham. - Zawsze skupiam się na zadaniu, które mam do wykonania. Bardziej niż na formie drużyny czy na tym, przeciwko komu gramy. Również poza boiskiem. Mam coś do zrobienia i nie liczy się nic poza tym.

Ogranicz liczbę celów

Beckham nazywa swoje życie ?cyrkiem?, a zdjęcia paparazzi potwierdzają jego słowa. Dlatego by nie wypaść z równowagi, skupia się na rzeczach najważniejszych. Najpierw jest rodzina i piłka nożna. Potem działalność charytatywna i szkoła piłki nożnej dla młodzieży, którą założył w 2005 roku. To właściwie wszystko. Masa ludzi traci czas na zajęcia, mające zredukować stres i poprawić jakość życia. Pytanie, czy są skuteczne. David często się nad tym zastanawia.

- Ludzie pytają mnie, czy gram w golfa, ponieważ większość sportowców gra. Szczerze mówiąc, wolę spędzić 4 godziny ze swoimi dziećmi niż 4 godziny na polu golfowym. Golf potrafi nieźle wkurzyć. Moim sposobem na relaks jest słuchanie muzyki i spędzanie czasu z dziećmi.

Naucz się przyjmować ciosy

- Nie umiem przegrywać - przyznaje Beckham. - Zawsze osobiście przeżywam przegraną drużyny.

Podczas mistrzostw świata 1998 Beckham poniósł jedną z najbardziej dotkliwych porażek. Podczas meczu z Argentyną wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Anglia przegrała mecz i wypadła z zawodów.

Na Wyspach zebrał od opinii publicznej potężne baty. - To były ciężkie chwile, bo krytykowano mnie nie tylko jako piłkarza, ale mnie jako osobę - mówi. Jego rada: - Koniec końców, bądź szczery w tym, co robisz i mówisz, i staraj się zachować klasę. Ważne jest nie tylko to, czy, ale jak uporasz się z kryzysem.

Mike Zimmerman

Men's Health
Dowiedz się więcej na temat: sekret
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy