Mężczyzna - gatunek w zaniku

Kilkanaście dni temu, w głębokiej tajemnicy przed mediami, w rzymskiej rezydencji prof. Robertto Valacci, spotkało się kilkudziesięciu genetyków, biologów, chemików, klimatologów i socjologów z najlepszych uniwersytetów na świecie. O czym radzili? O tym, że za sto lat nie będzie już facetów...

Ale zacznijmy od początku - Valacci to jeden z najtęższych umysłów na naszej planecie, specjalizujący się w genetyce i... filantropii. Znane jest jego zaangażowanie w pomoc uciekinierom z Afryki, lądującym na włoskich wybrzeżach. Profesor firmuje również swoim nazwiskiem sieć darmowych jadłodajni dla bezdomnych mieszkańców Półwyspu Apenińskiego. Valacci, potomek słynnych włoskich przemysłowców, ma jednak jeszcze inną pasję - jest założycielem i honorowym prezesem ekologicznego Stowarzyszenia Ochrony Życia na Ziemi.

Wróg naftowych potentatów

Reklama

Kilka miesięcy temu - po publikacji raportu na temat kończących się zapasów naturalnych Ziemi - stowarzyszenie trafiło na łamy światowych gazet. Pracujący na jego zlecenie naukowcy zgodnie bowiem stwierdzili, że w 2006 roku doszliśmy do tzw. "oil peak'u", czyli szczytu wydobycia ropy naftowej, po którym pozyskiwanie tego surowca będzie już tylko spadać. Ta opinia spowodowała gwałtowny wzrost cen ropy, wywróciła też, na wiele dni, indeksy giełdowe. Valacci stał się wrogiem numer jeden naftowych potentatów, niepochlebne opinie na jego temat wygłaszali też szefowie wielu rządów, zarzucający mu "sianie paniki". Dystyngowany profesor, z przypiętą łatką ekscentryka, stał się również celem włoskich tabloidów.

Zbyt wiele faktów

To właśnie pracujący na ich zlecenie paparazzi namierzyli "tęgie głowy", w dużej liczbie nawiedzające dom profesora. Prasa zaczęła spekulować na temat kolejnego, szokującego raportu, podając często fantastyczne hipotezy. Spekulacje przerwał sam Valacci - 28 marca br. zwołał konferencje prasową i wyjaśnił, czym zajmują się współpracujący ze stowarzyszeniem naukowcy. Jego słowa zwaliły z nóg, zwłaszcza męską część obecnych na spotkaniu dziennikarzy. - Wiele, zbyt wiele faktów przemawia za tym, że ludzkość staje przed kryzysem, jakiego do tej pory nie doświadczyła - mówił Valacci. - Na świecie rodzi się coraz mniej mężczyzn i jeśli ta tendencja się utrzyma - a nic nie wskazuje na to, by było inaczej - do końca wieku na świecie pozostaną wyłącznie kobiety.

Syntetyczne nasienie

- Jako gatunek musimy zrobić wszystko, by nie oznaczało to końca ludzkości - apelował prof. Gerard Dopplex, socjolog i demograf z paryskiej Sorbony, bliski współpracownik Valacci'ego. - Nie dysponujemy technologią, pozwalającą na wytwarzanie syntetycznego nasienia i pewnie nigdy jej nie posiądziemy. Trudno też zakładać, by w ciągu najbliższego stulecia ewolucja dokonała gwałtownego skoku jakościowego i dała kobietom możliwość samozapłodnienia. W tej chwili mamy na świecie około 10 tys. banków spermy. Zabezpieczając przyszłość naszego gatunku powinnyśmy dążyć do stukrotnego zwiększenia ich liczby, z jednoczesną rozbudową systemu zachęt i nagród dla potencjalnych dawców. Oczywiście, nie możemy poprzestać tylko na tym, bo byłoby to złożeniem broni. Cały naukowy świat powinien skupić się teraz na jednym: jak, mimo wszystko, ocalić mężczyznę przed wyginięciem - dodał profesor.

Przypadek Seveso

Kryzys wisiał w powietrzu od dawna. Już trzydzieści lat temu w włoskim mieście Seveso zaobserwowano gwałtowny spadek narodzin chłopców. Zainteresowało to prof. Paolo Mocarelli'ego ze Szpitala Desio w Mediolanie, który na badania lokalnej społeczność poświęcił dwadzieścia lat. Coś, co początkowo wydawało się statystyczny psikusem, okazało się trwałą tendencją - dominujących dotąd chłopców zdecydowanie zdetronizowały noworodki płci żeńskiej. Przyczyną tego przetasowania okazała się tetrachlorodibenzodioksyna - TCDD, która w 1976 roku, po wybuchu w fabryce produkującej środki chwastobójcze, skaziła okoliczną ludność. Mocarelli dowiódł, że już nieznaczna obecność tego środka chemicznego w organizmie ma wpływ na kształtowanie się płodu ludzkiego. Mówiąc wprost - TCDD bardziej preferuje dziewczynki...

Lampka alarmowa

Trudno jednak zakładać, że TCDD może być odpowiedzialna za spadek narodzin męskich noworodków na całym świecie. To raczej czynnik lokalny. - Czynnikiem globalnym również jest skażenie środowiska, tyle że wynikłe ze spalania paliw kopalnych. Już od kilkudziesięciu lat obserwowaliśmy spadek liczby plemników w męskim nasieniu. Wiedzieliśmy, że to ujemny efekt produkcji spalin. A mimo to nie zapaliła nam się lampka kontrolna - gani Valacci. Dopplex, słynący z czarnego humoru, dodaje: - To będzie ostateczny cios w męskie ego. Chemia wykańcza mężczyzn w większym stopniu niż kobiety. Jesteśmy od nich słabsi, mniej odporni, bardziej podatni na wybryki natury.

Marcin Ogdowski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gatunki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy