Polacy przestają myć zęby!

Żyjemy w pędzie i tak też dbamy o swoje zęby. Większość z nas przekonana jest o tym, że dba o higienę jamy ustnej, bo w ogóle myje zęby. Tymczasem robimy to za krótko, nie znamy także prawidłowych zasad szczotkowania.

Zabiegani Polacy poświęcają coraz mniej czasu na higienę jamy ustnej. Z badań przeprowadzonych przez portal Dentysta.eu wynika, że aż 8 proc. Polaków w ciągu ostatnich 3 lat zrezygnowało z zalecanego 3-minutowego szczotkowania, na rzecz szybkiego i nieprecyzyjnego 1-2 minutowego. Dziś 3 minuty na mycie zębów poświęca 25 proc. Polaków. Jednocześnie wyrabia się w nas nawyk chodzenia do dentysty. 25 proc. deklaruje, że chociaż raz do roku odwiedza stomatologa. Tylko w 2010 roku wartość rynku usług stomatologicznych wyniosła 7,1 mld złotych. Do 2013 roku sięgnie 10 mld zł - prognozuje PMR Publications.

Reklama

Nie myjemy zębów, nie mamy szczoteczek

3,8 mln. Polaków nie myje w ogóle zębów. 9 proc. robi to krócej niż minutę - wynika z badań przeprowadzonych na 40 tys. Polaków. Jednocześnie myjąc zęby jesteśmy coraz częściej pochłonięci innymi czynnościami. Ponad 42 proc. myjąc zęby parzy kawę, chodzi po mieszkaniu ze szczoteczką w ustach. 15 proc. pisze SMS-y - wynika z sondy Centrum Implantologii i Ortodoncji Dentim clinic. Dentyści biją na alarm, zęby może i myjemy, ale byle jak i nieprecyzyjnie.

Reklama źródłem wiedzy? Niestety tak!

Zdaniem lek. stom. Wojciecha Fąferko problemem jest brak edukacji. - Mamy dziś największy wybór past, płynów, szczoteczek, irygatorów i specjalnych pasków, ale nikt nie uczy tego używać. W szkołach brakuje edukacji w tym zakresie, a więc jesteśmy przekonani o tym, że rewelacyjna pasta i szczoteczka z reklamy, załatwi za nas problem higieny - tłumaczy specjalista.

Dziś zęby 2 razy dziennie myje ponad połowa Polaków, ale już 19 proc. tylko raz dziennie. Co roku ubywa aż 1 proc. Polaków szczotkujących zęby więcej niż 2 razy dziennie. - Zęby myjemy najczęściej rano i koniec. Niecała minuta byle jakiego mycia, z jednoczesnym pisaniem SMS-a, nie usunie groźnych bakterii z jamy ustnej, nie wyczyści przerw między zębami i nie zlikwiduje nalotu na języku. I chociaż nie będziemy mieć wyrzutów sumienia, bo zęby przecież umyliśmy, bakterie dalej pozostaną, tak samo jak płytka nazębna i ryzyko zapalenia przyzębia - mówi dr Fąferko.

Zębów nie myjemy, ale leczymy - prywatnie

Brak odpowiedniej higieny jest dziś przyczyną próchnicy, na która cierpi aż 99 proc. dorosłych Polaków. Jest jednak światełko w tunelu, bo Polacy zaczynają chodzić do dentysty, przynajmniej po to, żeby załatać dziury. Dziś ponad połowa Polaków przynajmniej raz do roku odwiedza dentystę. Nie zmienia to jednak faktu, że najczęściej, kiedy pojawia się ból. Wciąż szerokim łukiem omijamy wizyty kontrolne, chociaż i tutaj sytuacja nieco się poprawia. W Polsce pojawiła się natomiast grupa, która regularnie odwiedza dentystę, nie tylko po to, żeby się leczyć, ale żeby poprawić estetykę uśmiechu.

Póki co Polacy najczęściej do dentysty chodzą raz na pół roku, robi tak 31 proc. Rzadkie wizyty oznaczają bardziej skomplikowane i kosztowniejsze zabiegi dla pacjentów. Dziś w gabinetach wciąż wykonuje się za dużo zabiegów leczenia kanałowego i kosztownych zabiegów specjalistycznych, co oznacza, że kiepsko z naszymi zębami, bo zamiast zapobiegać, wciąż wolimy leczyć - mówi lek. dent. Marcin Krufczyk.

Coraz większe koszty

Zły stan uzębienia, pociągający za sobą kosztowne wizyty, najlepiej widać w rosnących wydatkach Polaków na leczenie. Tylko w 2010 rok rynek usług stomatologicznych wart był ponad 7,1 mld. złotych. O miliard więcej niż przed rokiem. Więcej wydaliśmy na leczenie w prywatnych gabinetach. Jak szacują analitycy, wydatki NFZ na leczenie stomatologiczne w 2010 i 2011 nie przekroczą 1,7 mld. złotych.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: myć | mycie zębów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy