Przechytrzyć kaca...

... czyli jak pić i nie cierpieć.

Czasami, o tym czy zespół dnia następnego (znany też jako syndrom dnia poprzedniego) da się nam we znaki, nie decyduje wcale ilość spożytego alkoholu. Nieraz spokojne piwo z kolegą można odczuć dotkliwiej niż mocno zakrapianą imprezę. Oto kilka wskazówek, jak nie "chorować" w Nowy Rok.

Przed imprezą

Nim otworzymy pierwszą butelkę trzeba coś zjeść - najlepiej tłustego. Dobrze, gdyby to było jakieś wysokokaloryczne danie mięsne, ale kanapka z serem żółtym grubo posmarowana masłem też powinna wystarczyć. Najlepiej zapełnić żołądek tuż przed wyjściem z domu..

Reklama

Przed imprezą dobrze połknąć kilka tabletek witaminy C, gdyż to właśnie jej ubytek spowodowany alkoholem odpowiada za paskudne samopoczucie rano.

Na imprezie

Podstawową zasadą świadomego imprezowicza jest niemieszanie alkoholi. Lepiej wybrać te, które już kiedyś piliśmy, aby uniknąć niespodzianki. Zapewnianie naszemu organizmowi płynów nie może skończyć się na napojach wyskokowych. Niemal tak ważne, jak to, co pijemy, jest to, czym przepijamy. Najlepszy wybór to soki bogate w witaminę C, jak pomarańczowy lub z czarnej porzeczy, a najgorszy to napoje gazowane.

Podczas intensywnej zabawy nasz organizm szybko głodnieje. Dla żołądka wymarzone są mięsne, tłuste przekąski. Dobrze mu zrobią kiszone ogórki lub marynowane grzybki - nasi przodkowie, wiedzieli, co robią. Złym pomysłem jest natomiast przegryzanie paluszkami, krakersami czy chipsami.

Po imprezie

Jest szansa, że nawet jeśli zapomnieliśmy o powyższych zasadach, to Nowy Rok nie upłynie nam pod znakiem męki i cierpienia. Po pierwsze, kaca nie wolno przeleżeć - im wcześniej się wstanie, tym lepiej! Najlepiej zabrać psa na spacer, przewietrzyć się i coś zjeść (bardzo dobrze działa jajecznica) lub wypić (najczęściej zaleca się sok pomidorowy lub kefir). Do tego warto rozgrzać żołądek herbatą z dużą ilością cytryny... A w skrajnych przypadkach można poszukać najbliższej czynnej apteki, gdzie bez recepty dostępne są preparaty minimalizujące objawy kaca. Oby jednak nie trzeba było.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama