Przejadamy się przez tłuszcz

Najnowsze badania wskazały, że to nie cukier, tłuszcz czy sól uzależniają nas od jedzenia, a sama jego czynność. Przejadamy się z wielu powodów - "zajadamy" smutki, nudę, mamy do opróżnienia całą paczkę chipsów - niezależnie od jej wielkości.

"Przejadanie się nie bierze się z głodu" - podkreśla w swojej książce "Beztroskie jedzenie" Brian Wansink, wybitny psycholog żywienia.

- W naturze ludzkiej nie leży zastanawianie się przy każdym kęsie, czy jesteśmy już najedzeni, czy nie. Gdy jemy w sposób nieświadomy szukamy wskazówek, które powiedzą nam, czy mamy już dosyć - wyjaśnia.

I tak w kinie nie ograniczymy się wyłącznie do kilu garści popcornu, zjemy cały kubełek. Jak wyjaśnia specjalista sygnał o tym, że należy skończyć jeść nie będzie podyktowany poczuciem sytości, a pustym pudełkiem. Dlatego też lepiej nie polegać na ogromnych opakowaniach chipsów, dużych talerzach i żołądkach. Wszystkie mogą pomieścić znaczne ilości jedzenia.

Reklama

Dlatego zacznijmy "najadać" się oczami. Ponieważ nikt z nas w trakcie nie liczy ani kęsów, ani tym bardziej kalorii, oceniajmy wzrokowo porcje jedzenia.

- Nie jemy kalorii, lecz porcje. Nasze oczy nie są takie wielkie, jak nasz żołądek, i często lepiej niż nasz żołądek podpowiadają nam, kiedy jesteśmy syci. Odkryliśmy, że jeśli ludzie od razu nakładają na talerz całą porcję posiłku, jedzą o 14 proc. mniej niż wtedy, kiedy biorą mniejszą porcję, a potem sięgają po dokładkę. Tak więc połóż na talerz wszystko co chcesz zjeść - zauważa psycholog żywienia.

Łatwo również w takiej sytuacji nieco zmanipulować złudzenie optyczne, sięgając nie po duży, a średni talerz i uzupełnić go do pełna. Im mniejsze talerze, miski i półmiski, z których korzystamy, tym mniej zjemy.

W tej materii możemy być jak Japończycy i sztukę jedzenia zamienić w sztukę umiaru. Jak w swojej książce "Sztuka umiaru" pisze Dominique Loreau każdy Japończyk ma swój zestaw naczyń: miseczka do ryżu, czarka do zupy, filiżanki do herbaty i pałeczki. Są to skrupulatnie dobrane naczynia dostosowane do rodzaju pokarmu, wieku, płci a nawet wzrostu.

Wielkość naczyń jest również dostosowana do ilości jedzenia. I tak czarka osoby starszej będzie mniejsza od tej, którą posługuje się młody mężczyzna w sile wieku. Co więcej podawane dania podzielone są na małe porcyjki, wręcz kęsy, co ma znacznie ułatwić jedzenie. I tak sztuka jedzenie w prosty sposób zamienia się w celebrację, którą pochwaliłby każdy dietetyk. 

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy