W dniu 2 grudnia Nintendo wprowadziło do sprzedaży swoją konsolę Wii na terenie Japonii. Zapotrzebowanie przekroczyło możliwości producenta.
Firma na dobry początek dostarczyła do sprzedaży w ojczystym kraju 400 tysięcy konsoli, tyle samo ile Sony miało zaoferować urządzeń PlayStation 3 dla zdecydowanie większej Ameryki Północnej.
Tysiące fanów gier czekało na innowacyjny sprzęt do gier przez całą mroźną noc. W rezultacie wyprzedano wszystkie dostępne urządzenia sprzedawane w Japonii po 25 tysięcy jenów (około 217 dolarów), a więc taniej niż w pozostałych regionach, ale bez dołączonego zestawi mini gier sportowych "Wii Sports".
Start Wii w Japonii obserwatorzy określają jako sukces w porównaniu do premiery PlayStation 3, która miała tam miejsce 11 listopada. Sony dostarczyło tylko 100 tysięcy konsoli, a cena egzemplarza wynosiła minimum 49 980 jenów. Większość z tych, którzy chcieli nabyć sprzęt w dniu jego światowego debiutu, odchodziło z pustymi rękoma.
Nintendo nie obyło się jednak bez popełnienia błędów organizacyjnych przy zbieraniu zamówień przedpremierowych. Ich ilość przekroczyła dostawy już po kilku minutach od rozpoczęcia akcji. Jeszcze na kilka tygodni przed właściwą premierą platformy. Nintendo planuje dostarczenie japoński rynek 600 tysięcy konsoli przed końcem roku kalendarzowego. Firma wciąż przewiduje, że zdoła sprzedać do końca roku 4 miliony konsoli na całym świecie.
Ostatnia data premiery Wii odnosi się do Europy, gdzie platforma będzie dostępna od 8 grudnia w cenie 249 euro. Laurent Fischer z europejskiego oddziału Nintendo zapewnił w specjalnym oświadczeniu, że firma zrobi wszystko, aby urządzenie otrzymał każdy zainteresowany produktem "który 'trzeba mieć' na święta Bożego Narodzenia".
W międzyczasie Ubisoft opóźnił premiery trzech gier startowych na Wii na Starym Kontynencie: "Splinter Cell Double Agent" (będzie dostępna od 14 grudnia), "Far Cry: Vengeance" (21 grudnia) i "Blazing Angels: Squadrons of WWII" (31 grudnia).
Reklama
