Jest lepszy niż wybitni malarze! Galaktyka Koło Wozu na zdjęciach Webba

Zdjęcia wykonane przez Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba nie przestają zaskakiwać, bo choć fotografowane przez niego fragmenty kosmosu już kiedyś widzieliśmy, to nigdy w tak szczegółowy i spektakularny sposób.

Zdjęcia wykonane przez Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba nie przestają zaskakiwać, bo choć fotografowane przez niego fragmenty kosmosu już kiedyś widzieliśmy, to nigdy w tak szczegółowy i spektakularny sposób.
Galaktyka Koło Wozu na spektakularnych zdjęciach Teleskopu Webba /NASA, ESA, CSA, STScI /domena publiczna

Wzrok Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba spoczął tym razem na wyjątkowej Galaktyce Koło Wozu (ESO 350-G40), czyli galaktyce pierścieniowej znajdującej się w konstelacji Rzeźbiarza, oddalonej od naszej planety o ok. 500 milionów lat świetlnych. Jak informuje NASA, za sprawą instrumentów MIRI (Mid-Infrared Instrument) oraz Near-Infrared Camera (NIRCam) teleskop Webba był w stanie przebić się przez pył utrudniający widok innym teleskopom kosmicznym, które wcześniej obserwowały tę galaktykę, jak choćby Hubble (porównanie zdjęć w twitterowym wpisie na dole strony).

Reklama

Galaktyka Koło Wozu na zdjęciach Webba szczegółowa jak nigdy wcześniej

Dzięki wykonanym przez niego obrazom, możemy dowiedzieć się więcej o znajdującej się w centrum Galaktyki Koło Wozu czarnej dziurze, procesie formowania gwiazd, a także procesie formowania jej samej. A ten jest wyjątkowo ciekawy, bo Galaktyka Koło Wozu zawdzięcza swoją formę kolizji z inną galaktyką, do której doszło miliony lat wcześniej.


Mniejsza galaktyka z ogromną prędkością przeszła przez większą galaktykę spiralną, powodując odrzucenie jej gwiazd w widoczne na zdjęciach pierścienie, jasny wewnętrzny i kolorowy otaczający, które rozszerzają się na zewnątrz od środka zderzenia, jak woda w stawie po wrzuceniu do niego kamienia.

Na skutek zderzenia doszło też do zaburzenia ramion spiralnych, które z czasem zaczęły jednak proces regeneracji i to właśnie je widzimy na opublikowanych zdjęciach jako mgliste szprychy rozchodzące się od centrum do zewnętrznego pierścienia galaktyki.

Naukowcy początkowo uważali, że sprawcą kolizji była jedna z dwóch mniejszych galaktyk dobrze widocznych na opublikowanych zdjęciach (co warto podkreślić, podobnie jak w przypadku pierwszego zdjęcia z teleskopu Webba, większość mniejszych obiektów w tle to również galaktyki), ale szczegółowe badania ujawniły strumień gazu prowadzący do galaktyki oddalonej od miejsca zdarzenia 250 tys. lat świetlnych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy