Łazik Perseverance i dron Ingenuity znajdują się już w połowie drogi na Czerwoną Planetę

GOTOWE NASA poinformowała właśnie, że jej łazik marsjański oficjalnie przebył już 234 964 224 kilometrów i osiągnął połowę swojej kosmicznej podróży, która zakończyć ma się 18 lutego przyszłego roku.

Przypominamy, że Perseverance rozpoczął swoją podróż na pokładzie rakiety Atlas V od United Launch Alliance 30 lipca tego roku, co oznacza, że potrzebuje aż 7 miesięcy, aby dotrzeć do celu. A jest nim konkretnie krater Jezero, który znajduje się na skraju Isidis Planitia, czyli gigantycznej niecki położonej na północ od równika Marsa. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to właśnie wtedy rozpocznie się nowa era badań Czerwonej Planety, która może przynieść odpowiedzi na wiele trapiących nas pytań, w tym to najważniejsze o ślady życia. Nie można też zapomnieć, że razem z nim w podróż poleciał Mars Helicopter, czyli dron o nazwie Ingenuity, który jeśli zadziała, umożliwi pierwsze kontrolowane loty nad powierzchnią Marsa.

Reklama

- Chociaż jesteśmy w połowie dystansu, jaki trzeba przebyć, by dotrzeć na Marsa, łazik nie jest wcale w połowie drogi między światami. Bo jeśli weźmiemy dystans w prostej linii, to Ziemia jest 42.7 mln km za Perseverance a Mars 28.8 mln km przed nim - wyjaśnia Julie Kangas, członek zespołu NASA Jet Propulsion Laboratory w Kalifornii. Agencja kosmiczna poinformowała też, że dzięki silnym antenom radiowym Deep Space Network, ma stały kontakt z łazikiem oraz dronem Ingenuity i może sprawdzać wszystkie systemy - na ten moment wszystkie instrumenty są w dobrej kondycji.

- Jeśli to część naszego statku kosmicznego i elektryczność przez to płynie, chcemy potwierdzić, że po starcie ciągle dobrze działa. Pomiędzy tymi kontrolami, razem z ładowaniem baterii łazika i drona, ładowaniem plików i sekwencji dla operacji, a także planowania trajektorii manewrów, naszym głównym celem jest lądowanie - dodaje Keith Comeaux. Warto tu zaznaczyć, że przy obecnym oddaleniu od Ziemi, sygnał potrzebuje 2 minuty i 20 sekund, by dotrzeć do łazika, a do momentu lądowania na Czerwonej Planecie, opóźnienie osiągnie już ok. 11 minut i 30 sekund. Z powodu tego laga niemożliwe jest przejęcie manualnej kontroli nad lądowanie łazika i w tym zakresie NASA musi polegać na nowoczesnej technologii i wcześniej wgranych w system komendach. 

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy