Satelita OGO-1 wrócił na Ziemię po 56 latach przebywania w kosmosie

NASA poinformowała, że jednostka zakończyła właśnie swoją wieloletnią służbę i bezpiecznie wylądowała w oceanie na południowy-wschód od Tahiti, gdzie znajduje się cmentarzysko instalacji kosmicznych.

OGO-1, czyli Orbiting Geophysical Observatory, a konkretniej pierwsza z sześciu jednostek biorących udział w projekcie, które zostały zaprojektowane do badań ruchów naszej planety i jej interakcji ze Słońcem, udaje się właśnie na zasłużoną emeryturę. NASA podzieliła się informacją, że satelita zakończył swój żywot lądowaniem w oceanie. Co warto jednak podkreślić, choć wiązano z nim duże nadzieje i wyposażono w aż 21 różnych instrumentów naukowych (w tym do badania fizyki cząstek, pola magnetycznego, pyłu międzyplanetarnego, bardzo krótkich fal elektromagnetycznych czy obserwacji wodoru), to z powodu nieprawidłowości, jakie nastąpiły po osiągnięciu orbity, nie mógł zrealizować wszystkich zaplanowanych zadań. 

Reklama

Niemniej ten amerykański satelita do badań geofizycznych rozpoczął swoją misję 5 września 1964 roku i był operacyjny przez 5 kolejnych lat, później NASA zdecydowała o zamknięciu projektu i 1 listopada 1971 roku zaprzestano jakiegokolwiek kontaktu z jednostką. To co działo się z nim później? Niestety, te 50 lat temu nie znaliśmy jeszcze odpowiedniego sposobu na bezpieczne i sprawne ściągnięcie satelitów z orbity, dlatego też jednostka do tej pory pozostawała w kosmosie i musieliśmy czekać na jej planowaną pierwotnie naturalną deorbitację.

Kilka dni temu, a konkretniej 29 sierpnia, naukowcy University of Arizona w końcu dostali informacje o trajektorii uderzenia - satelita, albo jego resztki pozostałe po wejściu w atmosferę, wpadły do wód Oceanu Spokojnego, na południowy-wschód od Tahiti. Nie da się ukryć, że to na swój sposób koniec pewnej ery, bo projekt OGO został zainicjowany kilka lat przed tym, jak Neil Armstrong jako pierwszy człowiek postawił nogę na Księżycu (w czasie misji Apollo 11 w 1969 roku), a my usłyszeliśmy słynne zdanie, że to „mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”. Teraz zaś Amerykanie ponownie szykują się do lądowania na Księżycu, a agencje kosmiczne są w stanie odwoływać satelity z orbity dosłownie na żądanie, bez konieczności czekania na koniec ich żywota - mówiąc krótko, wiele się od tego czasu zmieniło.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy