Skała minęła Ziemię w odległości zaledwie 3000 km i nikt nie wiedział, że się zbliża
Planetoidy uderzały, uderzają i będą uderzały w naszą planetę. Jednak kiedyś zdarzy się, że uderzy tak duża kosmiczna skała, że dojdzie do globalnej katastrofy, jak to już miało miejsce za czasów dinozaurów.
Astronomowie nie mają złudzeń, że ten dzień zbliża się dużymi krokami, dlatego w najbliższych latach agencje kosmiczne zorganizują kilka wielkich misji, które mają nam pomóc przygotować technologie, by się odpowiednio szybciej na ten fakt przygotować lub nawet spróbować temu zaradzić.
Na razie możemy być tylko biernymi obserwatorami i trzymać kciuki za to, by jakaś kosmiczna skała nie spadła na mocno zurbanizowane obszary naszej planety. Jak tragiczne mogą być skutki takiego wydarzenia niech będzie przykład meteoru czelabińskiego, który dewastując miasto, zranił 1500 ludzi i wyrządził ogromne straty finansowe w samym mieście.
Tymczasem rekordowo blisko Ziemi, bo 3000 kilometrów od powierzchni, przeleciała w zeszłą niedzielę kosmiczna skała o nazwie 2020 QG. Według obserwacji, ma ona zaledwie od 2 do 6 metrów, czyli kilka razy mniej od meteoru czelabińskiego i pewnie w całości spaliłaby się w atmosferze, ale gdyby w niej wybuchła nad metropolią, to efekt mógłby być podobny do ostatniej eksplozji w Bejrucie.