Ja i moja nieistniejąca dziewczyna

Ludzie często udają, że są w związku. Czasem, aby zrobić wrażenie na znajomych lub rodzinie, czasem aby oszukać samych siebie. Czerpiąc z tej dziwnej tendencji powstała strona internetowa Imaginarygirlfriends.com, dzięki której panowie mogą stworzyć sobie partnerkę marzeń. A potem prowadzić z nią korespondencję. Jak najbardziej realną.

Sprawa jest dość prosta. Wystarczy wybrać sobie jedną z "dostępnych" na stronie kobiet, a potem rozpocząć korespondencję. Po tygodniu zaczniemy otrzymywać listy (zarówno elektroniczne, jak i papierowe). Potem możemy liczyć na zdjęcia, internetowe czaty, a nawet specjalne, intymne przesyłki takie jak np. bielizna.

W przeciwieństwie do związków "z realu", tutaj wcale nie musimy odpisywać na korespondencję, w pełni ignorując wirtualne zaloty. Co więcej, w każdej chwili możemy zakończyć nasz wyimaginowany związek pisząc list pożegnalny. Nasza nieistniejąca miłość natomiast odpisze, błagając o to, aby zostać razem. Tutaj internauta ma wolne pole do działania - może zdecydować się na "powrót" do swojej nieprawdziwej dziewczyny albo na zakończenie związku. Jak widzimy - nawet fikcyjne rozstania mogą być trudne.

Podczas romansowania z "Wyimaginowaną Dziewczyną" należy pamiętać o trzech podpunktach:

1) Nigdy nie należy zapomnieć, że całość jest tylko zabawą,

2) Nigdy nie należy próbować spotkać się osobiście z "naszą dziewczyną",

3) Nigdy nie zapominać, że za wszystko trzeba zapłacić 45 dolarów.

Co można sądzić o tym pomyśle? Na pewno narodził się on wraz ze wzrostem popularności stron społecznościowych oraz modą na posiadanie internetowych znajomych. Internauci bez płacenia co miesiąc udają kogoś innego, oszukując innych, a często nawet samych siebie. Jeśli już ktoś ma zamiar to robić - niech obie strony wiedzą, że to jedna wielka fikcja.

ŁK