Z bloga do parlamentu za 90 gr?

Czy możliwe jest wygranie wyborów do senatu bez zwykłej kampanii wyborczej, wspierając się jedynie poczytnym blogiem i niedrogą stroną internetową?

To się okaże. Prawdziwie internetowy kandydat chce startować w wyborach uzupełniających w okręgu wyborczym Krosno.

Miejsce w senacie zwolniło się, gdy zmarł senator dr Andrzej Tadeusz Mazurkiewicz. W okręgu krośnieńskim muszą się odbyć w związku z tym wybory uzupełniające, a w nich być może wystartuje Olgierd Rudak - autor poczytnego bloga Lege Artis.

Na swoim blogu Rudak zamieścił zapowiedź ciekawej kampanii. Jak stwierdził "nie będzie wyjazdów, spotkań z wyborcami, plakatów, zwiastunów w radiu i telewizji". Obiecał jedynie, że nie będzie przystępował do żadnej partii i ma zamiar zawsze popierać to, co uzna za rozsądne. W jego przypadku oznacza to wszystko, co wiąże się ze swobodą, mniejszą biurokracją i niższymi podatkami.

Reklama

Kampania Rudaka ma być ograniczona wyłącznie do internetu. Jak dotąd wydał on 90 gr na domenę w promocji i uruchomił stronę internetową opartą na Bloggerze.

W rozmowie z "Dziennikiem Internautów" bloger przyznał, że rzeczywiście zamierza podjąć wszelkie możliwe czynności zmierzające do tego, aby dopełnić rejestracji w PKW. Chce powołać komitet wyborczy, zebrać podpisy i skorzystać z możliwości jakie daje konstytucja.

Zapytany o to, czy wierzy w siłę internautów jako elektoratu odpowiedział:

- W siłę elektoratu wierzę. Częściowo problem może być w tym, że trzeba trafić do mieszkańców krośnieńskiego - a więc nie tylko do internautów. Częściowo sprawę ułatwia fakt, że w wyborach uzupełniających rzadko mamy do czynienia z większą frekwencją niż 8-10%, a zatem zdyscyplinowany elektorat może zrobić swoje... Czy internet wystarcza? Skoro wystarcza do tego, żeby prowadzić całkiem niezły biznes, to dlaczego nie może wystarczyć do tego, aby zainteresować odpowiednią liczbę wyborców?

Zapytany o kwestię komisji senackiej do której chciałby wstąpić, Rudak odpowiedział, że jako prawnik interesuje się kwestiami ustrojowymi.

- Na pewno potrafiłbym odnaleźć się w komisji ustawodawczej, zapewne w komisji praw człowieka i praworządności, zapewne także w komisji kultury i środków przekazu.

Olgierd Rudak nie wie, czy w razie przegranej będzie jeszcze kiedykolwiek kandydował. Niezależnie jednak od wyniku jego kampania może się okazać ciekawym eksperymentem polityczno-internetowym.

Źródło: Dziennik Internautów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy