Pamiętnik Daukszewicza i IV Rzepy

Krzysztof Daukszewicz wydał właśnie "Pamiętnik IV Rzepy" - książkę dokumentującą trzy lata z życia społecznego i politycznego Rzeczpospolitej Polskiej. Z jednej strony śmieszne, ale czasem też i... straszne.

Najnowsza książka Krzysztofa Daukszewicza, znanego satyryka, poety, kompozytora i piosenkarza, jest satyrycznym zapisem ciekawych dni w historii polskiej sceny politycznej, zamkniętych okresem od 6 czerwca 2004 do 23 października 2007 roku.

Utwory satyryczne przeplątają się tu ze "złotymi myślami" polityków, zwłaszcza tych, którzy tytułową "IV Rzepę" promowali i współtworzyli.

Do wydania Pamiętnika nakłonił autora przyjaciel, który powiedział mu: "Krzysiu, przyjacielu drogi, pisz, bo tu nie chodzi o to, żeby się pośmiać albo przypomnieć, tu chodzi o to, żeby nie zapomnieć".

Reklama

Autorem satyrycznych ilustracji do Pamiętnika IV Rzepy jest Andrzej Kleszczewski, gitarzysta, wieloletni członek zespołu Krzysztofa Daukszewicza.

Fragmenty książki:

9 października 2006
Bardzo ciekawy dzień. Bardzo. Chociażby z tego powodu, że Liga Polskich Rodzin z Samoobroną wzięły ślub, a ponieważ wiemy od dawna, jaką adrenaliną dysponują zarówno pan wicepremier Roman Giertych, jak i Andrzej Lepper, można mieć prawie stuprocentową pewność, że nie jest to małżeństwo z rozsądku, to musi być miłość!!! I to taka najlepsza, ponieważ jest między nimi odpowiednia różnica wieku, a to znaczy, że połączy się doświadczenie z młodością i urodą. Tylko jeszcze nie wiadomo kto w tym związku jest panną młodą, bo jeżeli Andrzej Lepper, to niedobrze, bowiem można podejrzewać, że panu Romanowi chodzi o spadek. Z tym, że to są naprawdę detale, najważniejsze, żeby żyli ze sobą długo i szczęśliwie... co najmniej ze dwa miesiące.

-----

10 listopada 2006
Coraz częściej zaczynam myśleć o tym, żeby się oddalić z Warszawki tam, gdzie jest cisza i spokój, gdzie nie ma żadnych lotnisk i żadnych aptek na ból głowy z powodu ich startów i lądowania. Uciec:

Tam, gdzie pszczółka kwiatki zapyla
baraszkując w objęciach motyla
gdzie wypijesz mleko prosto od krowy
której nie ogłusza pułk odrzutowy.

Przepraszam za to grafomaństwo, ale niestety dzisiaj życie nas nie zmusza do pisania subtelnej poezji. Do Krzesin pod Poznaniem przyleciały F-16, przyleciały to za dużo powiedziane, doleciały, co już jest ich bardzo dużym sukcesem. Zostały nazwane Jastrzębiami.

Obywatele, którzy codzienność komentują w SZKLE KONTAKTOWYM PRZY POMOCY SMS-ów, zaproponowali, żeby dwa pierwsze, które tak dzielnie walczyły z polskim powietrzem, nazwać Jacek i Placek.

-----

10 stycznia 2007
Zaczynamy się gubić w ocenach, kto jest cacy, a kto nie.

Tu arcybiskup Wielgus rezygnuje ze stanowiska metropolity warszawskiego, ponieważ był świadomym współpracownikiem, a tu ojciec Tadeusz Rydzyk mówi przez radio, że stała mu się krzywda porównywalna z tą jaką wyrządzono kardynałowi Wyszyńskiemu, i że arcybiskup Wielgus w niedalekiej przyszłości stanie się męczennikiem za wiarę.

Tu nikt nie chce Sławomira Skrzypka na stanowisko prezesa Narodowego Banku Polskiego i 95% ankietowanych potwierdza to w sondażu, a w efekcie okazuje się, że to 5% ma rację.

Tu wicepremier Roman mówi, że jeśli rząd nie da mu pół miliarda złotych na podwyżki dla nauczycieli to nie poprze Sławomira Skrzypka, a tu rząd mówi, że nie da, bo nie ma, i natychmiast te pieniądze znajduje, mówiąc na konferencji prasowej ustami posła Kuchcińskiego, że pieniądze te były, tylko nikt ich wcześniej nie zauważył. Natomiast władze Telewizji Polskiej zmieniły się tylko dlatego, że grasuje po kraju niezidentyfikowany przypadek, a na pytania dziennikarzy, czy to nie jest jednak jawne kupczenie, odpowiada: "W gruncie rzeczy nie". I teraz nie wiadomo, jak wygląda u nas grunt, bo jak się mają rzeczy, to każdy widzi.

Tu z kolei Samoobrona poobijana dziwkami i współpracownicami powołuje byłego kandydata na duchownego na swojego rzecznika prasowego, żeby udowodnić i pokazać, od której strony nadchodzi odnowa moralna w tej partii, a tu gazety donoszą, że być może sam pan wicepremier jest świeżym tatusiem i to bez zgody żony, bo partia mu pozwala na wszystko.

Robiąc porządki w szufladach, znalazłem zapisany fragment wierszyka wygłoszonego przez grupkę dzieci na kongresie Samoobrony urządzonym w Sali Kongresowej w czerwcu ubiegłego roku. I tam był taki fragment:

TYLKO LEPPER POLSKĘ ZBAWIĆ MOŻE
POMÓŻ MU W TYM, PANIE BOŻE.

Pozwoliłem sobie z okazji mijającego tygodnia dopisać dalszy ciąg tej uroczej modlitwy.

PANIE BOŻE NASZ
ANI MI SIĘ WAŻ.

INTERIA.PL jest patronem medialnym książki. Polecamy!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pamiętniki | Andrzej Lepper | pamiętnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy