Ericsson znaczy miłość

Chiński rynek przyciąga firmy związane z telekomunikacją z prostej przyczyny - jest tu ponad miliard potencjalnych klientów. Już dzisiaj Chińczycy stanowią najliczniejszą narodową grupę użytkowników telefonii bezprzewodowej - jest ich 120 milionów. Analizy wykazują, że do 2005 roku liczba ta wzrośnie do 343 milionów.

Chiński rynek przyciąga firmy związane z telekomunikacją z prostej przyczyny - jest tu ponad miliard potencjalnych klientów. Już dzisiaj Chińczycy stanowią najliczniejszą narodową grupę użytkowników telefonii bezprzewodowej - jest ich 120 milionów. Analizy wykazują, że do 2005 roku liczba ta wzrośnie do 343 milionów.

Dodatkowym magnesem są igrzyska olimpijskie, które odbędą się w Pekinie w 2008 roku. Kurt Hellström, CEO w firmie Ericsson poinformował, iż wartość inwestycji w Chinach będzie podwojona w stosunku do aktualnego poziomu i wyniesie 4 miliardy dolarów w ciągu najbliższych pięciu lat. Z kolei wzrost inwestycji Motoroli będzie prawie trzykrotny - z 3,5 miliarda do 10 miliardów USD.

Chiny stały się największym rynkiem zbytu dla Ericssona. Można sądzić, że jedną z przyczyn powodzenia tej marki jest... nazwa. W języku chińskim wymawia się ją bowiem jako E-li-shin. Trzy ideogramy używane w zapisie tej nazwy osobno oznaczają miłość, wiarygodność i zaufanie. Najwyraźniej ułatwia to Ericssonowi zawieranie korzystnych umów handlowych.

Reklama

(mobile.net.pl)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy