Kłopoty niemieckiego operatora

Niemiecki minister spraw wewnętrznych Wolfgang Schaeuble wezwał na poniedziałek szefów koncernu Deutsche Telekom w związku z aferą szpiegowską w spółce - informuje dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Narada, poświęcona - jak informuje gazeta - "odpowiedzialnemu obchodzeniu się z danymi personalnymi", ma się odbyć w Berlinie w poniedziałek.

Niemieckie media ujawniają tymczasem kolejne szczegóły skandalu związanego ze szpiegowaniem menedżerów i dziennikarzy przez Deutsche Telekom.

Według "Sueddeutsche Zeitung" koncern miał nie tylko gromadzić i analizować dane dotyczące połączeń telefonicznych przedstawicieli pracowników w radach nadzorczych i dziennikarzy, ale także miał wgląd w dane bankowe.

Za pomocą sygnałów przesyłanych z telefonów komórkowych szpiegowanych osób ustalano i porównywano ich miejsca pobytu, podaje bawarski dziennik.

Reklama

Wszystkie te działania miały służyć wykryciu źródeł przecieku w firmie.

Według informacji "Financial Times Deutschland" dwaj detektywi z firmy Desa Investigation & Risk Protection, których zaangażował koncern, byli dawnymi funkcjonariuszami NRD-owskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa - Stasi.

W czwartek (29.05.2008) prokuratura w Bonn rozpoczęła śledztwo w sprawie afery. Blisko 80 funkcjonariuszy Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) przeszukało bońską centralę Deutsche Telekom, a także biura w Berlinie.

Prokurator Friedrich Apostel powiedział, że dochodzenie skierowane jest przeciwko byłemu szefowi koncernu: Kaiowi-Uwe Rickemu i byłemu przewodniczącemu Rady Nadzorczej Klausowi Zumwinkelowi, a także przeciw sześciu innym osobom.

Sprawowali oni funkcje w Deutsche Telekom w latach 2005 i 2006, kiedy to - jak potwierdzają obecne władze spółki - prowadzono obserwację kontaktów telefonicznych osób podejrzanych o przekazywanie prasie poufnych informacji na temat firmy oraz dziennikarzy.

Dochodzenie dotyczy niezgodnego z prawem wykorzystania danych oraz złamania tajemnicy korespondencji. Jednak według "FTD" działania takie miały miejsce już w 2000 roku. Wówczas firmy detektywistyczne Control Risk Group i Desa Investigation miały obserwować szefa reporterów "Financial Times Deutschland". Lista podejrzanych o przecieki zawierała aż 80 nazwisk. W redakcji gospodarczego pisma "Capital" koncern miał mieć nawet swojego szpiega.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: dziennik | Niemcy | koncern | firmy | deutsche telekom | kłopoty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy