Nie dzwoniłeś , ale zapłacisz

Niejaka Rosa Rosenhead z Londynu otrzymała pracę w Irlandii Północnej. Ponieważ chciała być w kontakcie ze swoim chłopakiem - kupiła sobie telefon komórkowy. Narzeczeni umówili się, że będzie dzwonił tylko Tom, dla którego rachunki będą mniejszym obciążeniem finansowym. W ciągu pierwszego miesiąca przegadali ze sobą około 160 godzin, a potem panna Rosa otrzymała rachunek opiewający na ponad 4,500 funtów.

Niejaka Rosa Rosenhead z Londynu otrzymała pracę w Irlandii Północnej. Ponieważ chciała być w kontakcie ze swoim chłopakiem - kupiła sobie telefon komórkowy. Narzeczeni umówili się, że będzie dzwonił tylko Tom, dla którego rachunki będą mniejszym obciążeniem finansowym. W ciągu pierwszego miesiąca przegadali ze sobą około 160  godzin, a potem panna Rosa otrzymała rachunek opiewający na ponad 4,500 funtów.

Okazało się, że Tom dzwonił ze swojego telefonu domowego, ponieważ uznał, że tak będzie taniej, w takim przypadku oplata dzieli się po połowie na nadawcę i odbiorcę. Było to zapisane w umowie z operatorem, jednakże panna Rosa najprawdopodobniej nie doczytała tego. Na dodatek, choć Irlandia Północna wchodzi w skład Wielkiej Brytanii - połączenia komórkowe z nią są traktowane jako międzynarodowe, a zatem droższe. Ale prawo jest po stronie operatora, nie zaś nieuważnie czytającej to co podpisuje panny Rosenhead. Trzeba będzie zatem płacić. A najlepiej czytać dokładnie umowy zawierane przy zakupie telefonu komórkowego, bowiem są tam zawarte różne "haczyki" podobne do opisanego.

Reklama
Ananova
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy