Walka o kieszonkową erotykę

Amerykańskie sieci komórkowe niedługo zostaną zasypane przez miliony erotycznych filmików i zdjęć - producenci materiałów dla dorosłych przygotowują się na mobilną inwazję.

Kilka z polskich stacji telewizyjnych w godzinach wieczornych regularnie napastuje widzów reklamami firm zajmujących się dostarczaniem erotycznych zdjęć i filmików tworzonych z myślą o telefonach komórkowych. W USA taki widok jest rzadkością - tam mobilny biznes pornograficzny dopiero raczkuje. Niektórzy chcą to zmienić.

Nowy świat

Materiały dla dorosłych przygotowane z myślą o telefonach komórkowych przyniosły w 2007 roku 775 mln dolarów w samej tylko Europie. Tymczasem Stany Zjednoczone, mekka (o ile można użyć tego określenia) światowej pornografii przyniosła twórcom tego typu treści jedynie 26 mln dolarów - wynika z badan firmy analitycznej Juniper Research, na które powołuje się Agencja Reutera. Do 2010 roku mobilna erotyka będzie warta 3,5 mld dolarów. Dostarczyciele contentu dla dorosłych już przygotowują się do ekspansji.

Reklama

Walka o użytkownika telefonów komórkowych w USA rozpoczyna się w tym tygodniu, kiedy to największe firmy branży porno spotkają się w Miami na kongresie Mobile Adult Content Congress, dyskutując nad tym, jak zarobić na mobilnych treściach. Kto jest ich przeciwnikiem? Na drodze do fortuny stoją konserwatywne środowiska oraz grupy religijne, to ich silny sprzeciw sprawił, że wielkie sieci komórkowe podchodzą do materiałów dla dorosłych ze sporym dystansem.

Komórki na ratunek

Sytuacja ulegnie jednak zmianie. Branża porno jest coraz bardziej zdesperowana - jej główny sojusznik, a zarazem przeciwnik, internet, zabiera jej klientów. Jak podaje "The New York Times", w 2005 roku na filmach pornograficznych zarobiono 4,28 mld dol. Rok później suma ta wyniosła już 3,62 mld dol. Tymczasem zyski z różnego rodzaju internetowych subskrypcji wzrosły z 2,5 mld dol. w 2005 roku do 2,8 mld w roku 2006. Na ratunek mają przyjść telefony komórkowe.

- Jeśli nie idziesz do przodu, umierasz - powiedział Jay Grdina, prezydent ClubJenna, jednego z wielu dostawców materiałów dla dorosłych w rozmowie z Agencją Reutera. - Musimy być przygotowani - dodając.

ŁK

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: erotyki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama