Emocjonujący finał "Awantury o kasę". Takiej niespodzianki dawno nie było
Rywalizacja w "Awanturze o kasę" przyciąga widzów unikalnym formatem z szeroką gamą kategorii pytań. Uczestnicy nie tylko walczą o atrakcyjne nagrody (na czele z gotówką i samochodami), ale także przeżywają nieoczekiwane momenty, jak i niespodzianki od Krzysztofa Ibisza. Ten odcinek pokazuje, że nawet z niższym stanem konta można powalczyć, mając dobrą strategię.

Poprzedni odcinek "Awantury o kasę" przyniósł duże emocje i całkiem sporą dawkę wiedzy. Nie tylko z zakresu sportu, filmu, przysłów czy geografii. Mogliśmy zobaczyć też choćby tak niezwykle ciekawe urządzenie jak łuszczarka do kukurydzy. Zacięta rywalizacja trwała długo, ale ostatecznie to zielonym udało się przejść do finału.
A tam, oprócz pytań, była też walka o złote skrzynki. I to podwójna. Pierwszą zgarnęli mistrzowie, drugą zdobyli zieloni grając va banque. A to oznaczało tylko jedno - mistrzowie w dalszym ciągu pozostają w grze i zobaczymy ich w kolejnym odcinku. Choć tym samym zieloni zrezygnowali z dalszej rywalizacji, nie wyszli z programu z pustymi rękami. W kopercie było bowiem 10 tysięcy złotych i samochód osobowy. To był bardzo dobry interes, bo w drugiej był ogórek kiszony, który zgarnęli mistrzowie.
Co w kolejnym odcinku "Awantury o kasę"?
Tym razem w drużynie niebieskich możemy zobaczyć dwie pary z dwóch polskich stolic - Warszawy i Wrocławia. Zieloną ekipę tworzą przyjaciele z dawnego liceum, a żółtą - cztery kobiety z Radomia.
Zmierzą się w 7 pytaniach losowanych spośród 28 kategorii. W tym odcinku padło m.in. na "co to jest?", muzykę klasyczną, kulinaria czy geografię. Pytania nie zawsze były łatwe, a podpowiedź nie za każdym razem można było kupić. Ale to właśnie dzięki temu emocję potrafią sięgnąć zenitu, a sytuacja odmienić się w ostatniej chwili o 180 stopni. Czy tak było tym razem? To musicie zobaczyć sami oglądając "Awanturę o kasę" w Polsacie w sobotę o 17:30 lub online na Polsat Box Go.
Ale mogę wam zdradzić, że dwie drużyny szły niezwykle równo i mocno walczyły o możliwość wejścia do finału. Niestety - miejsce jest tylko jedno i oczywiście jednej z drużyn się to udało.
Finał "Awantury o kasę". Niespodzianka od Krzysztofa Ibisza
Cóż, w tym wypadku wygranie pierwszej rundy to rzeczywiście jedynie połowa sukcesu. Finał nie był czystą formalnością, bowiem mistrzowie w pełni zasługują na swój tytuł. W czterech odcinkach wygrali 120 tysięcy 200 złotych i ogórek kiszony, natomiast do gry weszli z kwotą 28 tysięcy złotych. To wystarczająco dużo, żeby móc walczyć o pozostanie w programie. Czy się udało?
W finale drużyny mogły sprawdzić swoją wiedzę m.in. z biologii, rozmaitości (bardzo szeroka kategoria), muzyki rozrywkowej czy chemii. Ten finał to także prawdziwy dowód na to, że w tym teleturnieju wszystko jest możliwe. Dzięki jednemu pytaniu drużyna o znacznie niższym stanie konta nagle zdobyła wyraźne prowadzenie. Da się? Da się! Potrzebna jest tylko dobra strategia (a w tym przypadku także dobrze wydane pieniądze na wylosowaną na kole podpowiedź).
I znowu... uzyskanie prowadzenia nie oznacza, że rozgrywka jest przesądzona. Pamiętajmy, że kupując podpowiedzi drużyny wykładają niekiedy niemałe sumy, które Krzysztof Ibisz zabiera do własnej puli. Czy wówczas przepadają? Nic bardziej mylnego! To może oznaczać, że w najmniej oczekiwanym momencie pieniądze mogą zostać dorzucone do puli pytania. I właśnie taką niespodziankę sprawił graczom prowadzący teleturniej.
Jak dostać się do "Awantury o kasę"?
Wielu uczestników przyznawało, że decyzję o starcie podejmowali spontanicznie - podczas oglądania teleturnieju, jako postanowienie noworoczne czy w trakcie rozmowy z przyjaciółmi albo współpracownikami.
A może i ty zdecydujesz się na udział? Chcesz? To bardzo proste. Wystarczy, że przejdziesz do formularza castingowego lub wejdziesz na stronę awanturaokase.polsat.pl
A jak wygląda sam casting? - O, to tajemnica. Nie możemy wszystkiego zdradzać. Trzeba przyjść i się przekonać. Zapraszamy! - mówi z uśmiechem Jacek Zakrzewski, producent programu.










