Takiego finału nikt się nie spodziewał. Mistrzowie zaskoczyli wszystkich
Wiedza, strategia i refleks. To m.in. one potrafią zadecydować kto wygra całą pulę, a kto odejdzie z niczym. A jest o co walczyć, bo przejście do finału, to tak naprawdę początek zabawy. Drużyny chcą wygrać jak najwięcej, a stawka jest gra w kolejnych odcinkach. A może ktoś ma także inne marzenie....

Kategoria "podpowiedź". Jej licytacja niby nie zwiększa bezpośrednio kwoty na koncie drużyny, ale potrafi przydać się, kiedy drużyna gra va banque i nie ma możliwości kupienia podpowiedzi, kiedy gracze chcą zaoszczędzić pieniądze lub... Krzysztof Ibisz nie będzie chciał jej sprzedać, bo pula będzie zbyt wysoka w stosunku do ilości posiadanych pieniędzy. Scenariuszy jest dużo, ale ważne, żeby dzięki jej posiadaniu po prostu zgarnąć całą pulę.
I właśnie od licytacji podpowiedzi zaczęliśmy wczorajszy, sobotni odcinek "Awantury o kasę", którą całkiem niedrogo, bo za 1,6 tys. zł zdobyli żółci. W kolejnych pytaniach gracze musieli odpowiedzieć m.in. "co to jest?", a także zabłysnąć wiedzą z zakresu: astronomii, chemii, seriali oraz filozofii i religii. Walka była wyjątkowo wyrównana. Wszystkie drużyny szły łeb w łeb. I może dzięki temu oglądało się to z tak zapartym tchem, że mnie osobiście aż zdziwiło, kiedy Krzysztof Ibisz uświadomił wszystkich, że losuje ostatni pytanie w tej rundzie. Dla widzów to dobra wiadomość. Dla drużyny zwycięskiej nieco mniej, ponieważ oznacza to, że wchodząc do finału, mają znacznie mniej na koncie, niż mistrzowie
Ale jak zwykle, równie ciekawi, jak same pytania, są gracze występujący w kultowym teleturnieju. Nie tylko potrafią zabłysnąć wiedzą, ale często również niezwykłymi zainteresowaniami, jak np. pani Stanisława, emerytowana nauczycielka matematyki, która szydełkuje i jednocześnie spełnia się jako... Instagramerka, ucząc tam rękodzieła.
Finał zaczął się niezwykle ciekawie. Zieloni weszli do gry mając 12,6 tys. zł, zaś mistrzowie mieli 21,5 tys. zł. Ale w tym teleturnieju wszystko jest możliwe, o czym nie raz mogliśmy się przekonać. Wiec chyba wcale nie powinno nas dziwić, że już po pierwszym pytaniu ta różnica znacznie się zmniejszyła, a dalej było tylko ciekawiej.
Ostatecznie to właśnie zieloni zostali nowymi mistrzami, ale dotychczasowi nie wyszli z pustymi rękami. W tanio wylicytowanej skrzynce była pamiątkowa złotówka i... samochód osobowy.
Co w nowym odcinku "Awantury o kasę"?
W tym odcinku zobaczymy kolegów z teleturniejów, którzy grają w barwie niebieskiej. Ich konkurentami w zielonych barwach są znajomi z pubquizów. Żółci to paczka z wydziału psychologii.
Tak więc mamy dwie doświadczone drużyny, dla których odpowiadanie na pytania to wręcz bułka z masłem. Ale czy poradzą sobie z taką różnorodnością? A może ekipa psychologów znajdzie jakieś psychologiczne rozwiązanie i zgarnie pulę? Zobaczcie sami w niedzielę o 17.30 na Polsacie lub online na Polsat Box Go.
A pierwszej rundzie... nie będzie łatwo. Czasy współczesne (mega pojemna kategoria, a w tym przypadku - architektura), astronomia, fizyka i film. Gracze musieli wykazać się nie tylko ścisłą wiedzą, ale także znajomością naszego kraju i sztuki. W grze nie brakowało szczęścia, ale też nieco zbyt szybkiej decyzji. Dokładnie, w "Awanturze" nie zawsze trzeba być omnibusem, ale umiejętność dobrej licytacji jest w cenie. A zbyt pochopne va banque może (trochę niepotrzebnie), zaprzepaścić możliwość dalszej gry.
Zobacz również:
Ale właśnie taka jest gra. Zresztą, co tu dużo mówić, pamiętajmy, że my sobie siedzimy komfortowo ciepłym pokoju przed ekranem, popijając kawkę, może jakieś ciasteczko. A drużyny są w studiu. I pomimo niezwykle sympatycznej atmosfery, co podkreśla Krzysztof Ibisz, to w dalszym ciągu jest gra o duże pieniądze i to przed kamerami. Wiec zapewne dawka stresu jest.
A w finale? Duże zaskoczenie
Choć nie brakowało błędnych odpowiedzi, to mistrzowie pokazali, że nie bez powodu w tym odcinku siedzą w czarnych togach i biretach. Ale i przeciwnicy nie ustępowali wiedzą. A zmierzyć się musieli z zróżnicowanych kategoriach: technologie, historia, literatura czy filozofia i religie. Ale poszły też obie złote skrzynki. A jedna... całkowicie i niespodziewanie, zmieniła bieg programu.
Ale jedno jest pewne. Krzysztof Ibisz lubi spełniać marzenia. A jednym z nich była chęć zakręcenia kołem przez kapitankę drużyny - panią Katarzynę. I gdyby nie to, że prowadzący z każdym rokiem jest coraz młodszy to kto wie, może to właśnie ona mogłaby w przyszłości poprowadzić teleturniej.









