Dostałem prezent. "Oto jedna z moich nóg" - powiedział

Zdrada najbardziej zaufanych pracowników, jeszcze bardziej ekscentryczni klienci, a do tego coraz poważniejsze konflikty pomiędzy samymi Goldami. Tym razem emocje będą jeszcze większe!

Tego, czy uda się je przezwyciężyć, dowiecie się oglądając premierowe odcinki 9. sezonu "Hardcorowego lombardu" na CBS Reality od 2 do 10 grudnia w dni powszednie o godzinie 21:00 i 21:30.

Z okazji emisji 9. sezonu "Hardcorowego lombardu"  mamy dla Was wywiad z seniorem rodu Goldów - Lesem Goldem.


- Twoja rodzina od kilku pokoleń zajmuje się lombardami. Co powiedziałby twój dziadek, gdyby obejrzał odcinek “Hardcorowego Lombardu"?

- Mój dziadek byłby bardzo dumny widząc, czego dokonałem dla firmy, jak traktuję klientów, co w ogóle zrobiłem dla tej branży w kraju. Otworzyliśmy nasze drzwi dla ludzi, którzy nigdy wcześniej nie przekroczyli progu lombardu.

Reklama

- Jaka jest najbardziej niesamowita rzecz, jaka przydarzyła ci się z powodu twojej popularności?

- Właściwie to wydarzyła się w zeszłym tygodniu. Pewien mężczyzna przyszedł z protezą nogi w torbie... i podarował mi ją jako prezent. W brązowej papierowej torbie. "Les, myślę, że to jest coś, co powinieneś mieć." To była prawdopodobnie najdziwniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek otrzymałem.

- Niezła scena. "Oto jedna z moich nóg?"

- No właśnie! Swoje miał obie. Nie pytałem go, skąd wziął tamtą. Przyniósł ją do mnie jako prezent. Ostatnią rzeczą, o jaką mogłem zapytać, było pochodzenie tej nogi. Nie dostaję kwiatów, protezy kończyn... a i owszem. 

- Czy teraz ludzie w sklepie częściej zachowują się niedorzecznie, nawet gdy kamery nie są włączone?

- To trudne pytanie. Ludzie czasami zachowują się w nieprzemyślany sposób, a my musimy podejmować takie środki, żeby wszyscy byli bezpieczni. To dzieje się bez względu na to, czy są kamery, czy ich nie ma.

- W jaki sposób program zmienił funkcjonowanie tej firmy?

- Nie zmienił. Prowadzę sklep z programem czy bez niego. Jeśli kiedyś program się skończy, wciąż będziemy "American Jewelery".

- W czym leży twoja największa siła jako negocjatora?

- Trzeba znać się na towarze i na tym, ile jest wart. Kiedy wchodzi klient, jedną z moich mocnych stron jest to, że wiem, za ile daną rzecz mogę sprzedać lub za jak niewiele mogę ją kupić. Całkiem niezły ze mnie rozmówca.

- Dostajemy mnóstwo maili od widzów, ale najczęściej chyba pojawia się pytanie: “W czym tkwi sekret indywidualnego stylu Lesa?"

- (Śmiech) W niebieskich dżinsach oraz t-shircie, i może swetrze. Nie noszę już okularów, ale ludzie mówili, że ponoć groźnie zza nich patrzyłem. Jeśli naprawdę mam zamiar kogoś nastraszyć, ten ktoś bez wątpienia, tak czy inaczej będzie o tym wiedział.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy