Duży w Maluchu: Wapniak

Tym razem do białego Malucha wsiadł Maciej "Wapniak" Wapińki - youtuber, który przekonuje, że rozwój osobisty to coś naprawdę pozytywnego. Jak poradził sobie z pytaniami Filipa Nowobilskiego?

Filip Nowobilski: W moim Maluchu siedzi historia polskiego YouTube'a - byłeś jednym z pierwszych.

Wapniak: No bez przesady. Przede mną byli między innymi "Matura to bzdura", Niekryty Krytyk", AdBuster, Polimaty - ja to jestem "drugi miot".

Czy jesteś dumny z tego, że jesteś youtuberem?

- Jak najbardziej - reprezentuję branżę, ludzi, widzów. Chcę żeby ludzie widzieli YT nie tylko jako śmieszne filmiki. Tam są też poważne treści. Wszystko przychodzi po prostu z wiekiem.

Twoi znajomi pokończyli studia, mają swoje zawody, robią kariery. Czy zauważyłeś, że ktoś traktuje cię jakoś z góry z racji tego, że ty robisz filmy na YouTube'a?

- Nie, nigdy mnie czegoś takiego nie spotkało. Ludzie mi raczej zazdroszczą.

Reklama

Wchodzą za to pieniądze i to często nie małe. Są tacy, którzy dobrze na tym wychodzą. Nie masz tak, że im dłużej to robisz, tym bardziej zabijasz w sobie tę pasję?

- Oczywiście, że tak jest - zwłaszcza kiedy pojawia się temat pieniędzy. Robiłem kiedyś żarty na ulicy. Zacząłem na tym zarabiać, ale już nie chciałem tego robić. Myślami byłem już dalej.

Mateusz Grzesiak - chyba najbardziej znany polski coach - powiedział, że każdy może być teraz couchem, ale nie wie, czy to na pewno dobrze, gdyż wiele osób nie ma żadnej wiedzy i doświadczenia. Ty chyba teraz sam idziesz w tę stronę, chociaż studiowałeś finanse. Teraz zanurzasz się w psychologii...

- To tak wcale nie jest. Psychologia jest tylko elementem couchingu. To nie jest potrzebne każdemu, ale jeśli czujecie, że czegoś wam brakuje to warto się tym zainteresować.

Widziałem kiedyś cennik - 1000 złotych za dzień wykładów to dużo.

- Wiesz, Mateusz Grzesiak bierze 1000 złotych za godzinę...

A czy ty zapłaciłeś za jakiś kurs?

- Oczywiście, że nie, ale ja współpracuję z tymi ludźmi. Jeśli nie masz pieniędzy to te informacje i tak da się znaleźć. Tylko trzeba po prostu chcieć!

Dałbyś 1000 złotych za godzinę u Grzesiaka?

- Gdybym potrzebował zwiększyć swoje umiejętności przywódcze, to z chęcią bym to zrobił.

Nie uważasz, że coraz częściej - a właściwie to za często - mówi się o tych umiejętnościach "miękkich"?

- Zdecydowanie tak. Dlatego na swoim kanale będę pokazywał inne, bardziej praktyczne sposoby rozwoju osobistego. Robię filmy o tym jak nauczyć się grać w pokera, inwestować na giełdzie i... otrzymać pozwolenie na broń. Chodzi mi o proces nauki. Bo wszystkiego da się nauczyć.

Masz wrażenie, że pojęcie wyglądu w Polsce zyskuje wciąż na wartości?

- Jesteśmy rozliczani na punkcie wyglądu. Sam kiedyś byłem grubaskiem, teraz się zmieniłem. I też mnie ludzie nie lubią, bo się zmieniłem i w ogóle.

Kobiety mają jeszcze gorzej...

- Tak. Są niestety często postrzegane tylko przez ten pryzmat. Boją się wychodzić nie umalowane na ulice, pokazywać, że są naturalnie piękne. Sam kiedyś tak miałem. Byłem tym gościem, który w klubie podpierał ścianę z piwem w ręce i patrzył na wszystkie te całujące się pary.

Zostało ci coś z tamtego okresu?

- Często boję się nowości. Miałem taki etap w życiu, że nie żałowałem sobie używek...

A na co jest czas teraz?

- Za wzięcie się w garść i trzymanie życia za mordę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy