Make Life Harder w 20m2 Łukasza: Żałujemy, że pokazaliśmy twarze

Na początku nikt nie wiedział, kim są dwaj hejterzy z internetu. W końcu Make Life Harder zdecydowali się pokazać twarze i nie do końca potoczyło się to tak, jak chcieli. O tym i o innych życiowych mądrościach opowiedzieli w kawalerce Łukasza.

Nazwa Make Life Harder miała być prześmiewczą odpowiedzią na bloga prowadzonego przez Katarzynę Tusk, córkę ówczesnego premiera. Panowie otwarcie wypowiadają swoje opinie na różne tematy. Nie ukrywają również swoich motywów.

- Generalnie ogrywamy twarz, chcemy zarabiać. To jest czysto koniunkturalne z naszej strony.

Łukasz na wstępie zapytał ich, czy dużo więcej zarabiają odkąd zdjęli maski. Okazało się, że wcale nie.

- Nie, mniej właśnie. Serio, mniej, mniej... Kiedyś mieliśmy jakieś duże zlecenia: Viva, Comedy Central, Dacia, Łomża. Odkąd pokazaliśmy twarze, tylko podpisaliśmy umowę na kolejną książkę. Nic, zero, nie...

Reklama

Przyznali, że myśleli, iż po pokazaniu twarzy będzie lepiej.

- Nam towarzyszyło jakieś takie założenie mgliste, że jak pokażemy twarze, to się posypią propozycje, a sypią się propozycje, wiesz, od ciebie, czyli głównie z interesów, do których dokładamy kasę. Bo nie zwracasz za przejazd. Prawdą jest o nas to, że my nie jesteśmy najlepsi w te klocki. To znaczy, my nie potrafimy robić pieniędzy. My nie mamy tej takiej siły przebicia. My niechętnie chodzimy do telewizji. Niechętnie się lansujemy, o tak.

Make Life Harder z pasją wchodzi w konflikt z Wojewódzkim.

- My się chętnie podczepiamy pod takie rzeczy. On nas obśmiał za to, że współpracujemy z Dacią, więc my na to szybko odpowiedzieliśmy i od tego czasu się przerzucamy jakimiś tam złośliwościami. No i dla nas to jest za każdym, wiesz, razem kilka tysięcy lajków na Facebooku. Już też nas nudzi, on jest taki nudny i nie robi nic ciekawego, no, ale jak tylko coś zrobi, to się szybko pod to podpinamy.

Łukasz zapytał wprost: Ilu znajomych wiedziało, że to oni są Make Life Harder?

- Na początku nikt, ale... wytrzymaliśmy to przez jakieś 3 dni. Jak się okazało, że wszystkim się to podoba, zauważyliśmy na jakichś imprezach, że tam ludzie się przerzucają cytatami z Make Life Harder, to nie wiem, dwa dni wytrzymaliśmy i powiedzieliśmy, że to my. Udowodnili to przez Facebooka. Zalogowaliśmy się na fejsa. To jest jedyny sposób.

Chcieliby, żeby Make Life Harder trwało wiecznie.

- Kiedyś na początku mieliśmy taki profil, że ciągnęliśmy łacha z kolesi w skarpetach i sandałach. I tak od tego odchodzimy, ale chętnie, dzielimy się swoimi komentarzami dotyczącymi świata. Ja powiem ci, że ja mógłbym robić coś takiego długo. W takiej formule. Tylko musielibyśmy jakiś inny model finansowy przyjąć, bo to czekanie na telefony od szwalni z Wrocławia po prostu mam wrażenie, że nas wykończy prędzej czy później.

Zdaniem wielu osób, pokazując twarze, zdradzili ideały. Jednak nie żałują, że to zrobili.

- Myślę sobie, że ten projekt mógł być lepszy, gdybyśmy byli do końca niezłomni. Ale daliśmy się przekabacić. Ale każdy chce być w telewizji... - mówią.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy