Mężczyzn trzeba kokietować
- Mężczyźni są między innymi po to, żeby ich kokietować - mówi Justyna Steczkowska w rozmowie z Iloną Adamską.
Ilona Adamska: - Najszczęśliwszy moment, najpiękniejsze chwile, które pamiętasz z czasów dzieciństwa...?
Justyna Steczkowska: - Każda, którą pamiętam. Miałam piękne, pełne muzyki i dalekich podróży dzieciństwo, bez wielkich problemów, pomimo ciężkich czasów. Pamiętam, jak któregoś wieczoru wracałam z moim tatusiem z kościoła. Miałam jakieś 5 lat. Nagle tata powiedział: "Popatrz - spadająca gwiazda. Pomyśl szybciutko marzenie, a na pewno się spełni". Miał rację, bo marzenie się spełniło. Śpiewam.
- Skąd się wzięła w Tobie potrzeba śpiewania?
JS: - Myślę, że z taką potrzebą człowiek się rodzi, chociaż nie od razu może być tego świadom.
- Muzyka to najsubtelniejsza forma przekazu - mawiał Dawid Crossby. Ludwig van Beethoven twierdził, że muzyka jest większym odkryciem, niż cała mądrość i filozofia. A czym dla ciebie jest muzyka?
JS: - Dokładnie tym! I czymś jeszcze więcej: Miłością!
- Opowiedz, proszę, coś o swojej najnowszej płycie.
JS: - Jest pełna pięknych melodii, dojrzałej kobiecości, głębokich i wzruszających, a czasem lekkich i śmiesznych tekstów. Najlepiej smakować ją wieczorem, z lampką wina, w miłym towarzystwie. Nosi tytuł "Daj mi chwilę".
- Jaka jest Justyna Steczkowska poza sceną?
JS: - Zupełnie normalna.
- Interesujesz się polityką?
JS: - Tak. A jeśli coś bezpośrednio mnie dotyczy, to tym bardziej. Ale czasami - za dużo w tym dziecinady i zwykłej ludzkiej małości.
- Dziwne jest, jak wszyscy ukrywamy, że jednym z głównych motorów naszego życia są pieniądze - mawiał Lew Tołstoj. A jaki jest twój stosunek do pieniądza? Jesteś materialistką? Potrafisz oszczędzać?
JS: - Nie uważam, że głównym motorem są pieniądze. Raczej miłość. Niemniej jednak są jednym z ważnych elementów życiowej układanki.
- Na co najchętniej wydajesz zarobione pieniądze?
JS: - Na innych.
- Czy poza zawodowymi obowiązkami znajdujesz jeszcze czas na swoje hobby, pasje? Czym się interesujesz?
JS: - Fotografią. Moja przygoda z fotografią zaczęła się od fotografowania dzieci. Zrobiłam już kilka zawodowych sesji dla modeli. Fotografowałam też Krzysztofa Hołowczyca, którego zdjęcie można było zobaczyć w miesięczniku "Gentleman" na okładce.
- Lubisz gotować? Jaka kuchnia jest dla ciebie wyznacznikiem dobrego smaku?
JS: - Bardzo lubię, ale mam zbyt mało czasu na prawdziwe uczty. Uwielbiam sushi i kuchnię japońską, włoską oraz wspaniałą kuchnię mojej mamy.
- Lubisz przyjęcia, huczne bale, imprezy do białego rana? Jesteś osobą towarzyską?
JS: - Kiedyś lubiłam, ale teraz mamy dwóch synów i wolimy spędzać czas z nimi. Ale to nie znaczy, że nie jestem osobą towarzyską.
- Jak rodzina zareagowała na twój udział w programie pt. "Taniec z gwiazdami"?
JS: - Jak najbardziej pozytywnie. Szczególnie moje liczne ciocie i kuzynki bardzo się cieszą i trzymają za mnie mocno kciuki.
- Czym dla Ciebie jest taniec?
JS: - Taniec jest boski. Jest tak piękny, jak muzyka. Wyzwala we mnie olbrzymie pokłady pozytywnej energii.
- Jaki jest zatem twój taneczny partner Stefano Terazzino?
JS: - To dobry nauczyciel i świetny choreograf. Bardzo go szanuję.
- Co wiedzie cię przez życie? Kto jest dla ciebie największym autorytetem?
JS: - Wiara, nadzieja, miłość. Autorytetami są dla mnie ludzie, którzy noszą w sobie te wartości ze skromnością i pokorą?
- Nie da się ukryć... jesteś piękną, atrakcyjną kobietą. Wykorzystujesz swoją urodę? Lubisz kokietować mężczyzn?
JS: - Piękno jest rzeczą niewymierną?, a mężczyźni są między innymi po to, żeby ich kokietować.
- Pamiętasz najpiękniejszy komplement, jaki usłyszałaś w swoim życiu?
JS: - Tak. Mój głos jest balsamem dla duszy.
- Dziękuję za rozmowę!
Ilona Adamska