Robert Karaś: Szykuję się na wyścig życia

Czuję się kompletnym zawodnikiem. Czuję, że potrafię odrzucać złe myśli, zamieniać je na pozytywne, nie przyjmuję złych zdarzeń - mówi Robert Karaś, ultrathriatlonista przygotowujący się do mistrzostw świata na Hawajach.

Skąd twoja miłość do sportu?

Robert Karaś: Rodzice zaszczepili we mnie miłość do sportu, byli prowodyrami tego wszystkiego. Tato amatorsko zajmował się boksem. To oni pokazali mi jak fajnie można spędzić to życie. Zapisali mnie do szkoły sportowej, do 12. roku życia grałem w piłkę ręczną, potem zacząłem pływać. Moim ulubionym przedmiotem w szkole był WF. Wtedy też poznałem czym jest rywalizacja - znalazłem odskocznię oraz miejsce, w którym mogę odczuwać te emocje. I dopiero po jakimś czasie odkryłem triathlon. Bardzo szybko poczułem, że to jest to. To jest ten sport, który łączy wszystkie zajęcia, które lubię. Długo szukałem swojej dyscypliny, ale już wiem, że to jest to. To także moja praca.

Opowiedz coś więcej o waszym teamie.

Reklama

- Team Karaś tworzą ludzie. Zrzeszamy ludzi z całego kraju, głównie amatorów, którzy chcą poprawić swoje wyniki w triathlonie. Staram się im w tym pomóc. Mój brat, Sebastian zajmuje się sekcją pływacką w Warszawie, moja żona trenuje z najmłodszymi. Uważam, że jesteśmy jedną wielką rodziną. Team Karaś to także nasza praca, teraz już nie wyobrażam sobie już innego zajęcia.

Jakim ty jesteś zawodnikiem? Co jest twoją najmocniejszą stroną?

- Głowa. To psychika odgrywa na długich dystansach największą rolę - trzeba być bardzo silnym. Czuję się kompletnym zawodnikiem. Czuję, że potrafię odrzucać złe myśli, zamieniać je na pozytywne, nie przyjmuję złych zdarzeń. W chwili, gdy 99 procent osób chciałoby się poddać czy zejść z trasy - ja bym został i walczył.

O czym myślisz w trakcie zawodów? To czasem 30 godzin w samotności.

- Skupiam się wyłącznie na celu oraz cyfrach. Nie przyciągam żadnych złych myśli. Mam w głowie tylko plan, który muszę wykonać. Ten czas bardzo szybko mi mija. Inaczej jest podczas treningu, zdarza mi się myśleć o sprawach prywatnych, czasem nawet problemach. W chwili, gdy słyszę dźwięk rozpoczęcia wyścigu - to wszystko odchodzi. Zostaję ja i wyścig.

Czy sport to twoje życie?

- Tak, sport to moje życie, jest to moja praca, ja chyba w ogóle na niczym innym się nie znam.

Kiedy doszedłeś do tego momentu, w którym zorientowałeś się, że sport to twoje życie?

- Kompletnie świadomym zawodnikiem stałem się rok temu. Kiedyś myślałem tylko o wyniku, nigdy nie chciałem rozmawiać z moimi rywalami, nie zdradzałem żadnych swoich asów, teraz chcę czegoś więcej. Dojrzałem do tego, by być bardziej świadomym sportowcem, by pomagać innym, dzielić się wiedzą. Doszedłem do tego, że wygra po prostu najlepszy, ktoś kto będzie miał lepszy dzień, ktoś, kto będzie miał silniejszą głowę i większy talent. Teraz chcę dzielić się wiedzą, chcę odpowiadać na trudne pytania, teraz ja chcę pomagać innym. Ważne są dla mnie także akcje charytatywne. Doskonale wiem, jak to jest, gdy nie jesteś w stanie wystąpić w jakiś zawodach, bo zwyczajnie brakuje ci na to pieniędzy i wiem, jak to jest, gdy ktoś ci pomoże. Teraz ja chcę pomóc, chcę się odwdzięczyć losowi.

Czy ty jesteś świadomy tego, czego dokonujesz? Masz świadomość, że jesteś mistrzem i rekordzistą świata?

- Tak, ja to wiem. To jest dla mnie coś wielkiego, niezwykłego. Tyle, że ja wciąż mierzę w coś nowego. Zawsze mnie ciągnie do czegoś trudniejszego. Niekoniecznie musi być to dłuższy dystans. Teraz myślę o krótszej trasie, na której ściga się więcej zawodników, jest dużo wyższy poziom. Teraz tam chcę zaistnieć, chcę zmierzyć się z przeciwnikami na Ironmanie na Hawajach. To spełnienie mojego sportowego marzenia. Szykuję się na wyścig życia. W grudniu startuję w wyścigu w Australii, który może dać mi kwalifikację na MŚ w Kona na Hawajach.

Robert Karaś - ultratriathlonista urodzony w 1989 r. w Elblągu. Mistrz i rekordzista świata w triathlonie na dystansie potrójnego Ironmana w 2018 roku i podwójnego Ironmana w 2017 i 2019 roku, rekordzista Polski na dystansie Ironmana w 2019 roku. Zaraża pasją innych, prowadząc swoją drużynę triathlonową Team Karaś. W 2019 roku został partnerem motoryzacyjnej marki Cupra. 


INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy