Rysiek - legenda

Po fabularyzowanym dokumencie telewizyjnym z 2004 roku "Sie macie ludzie" w reżyserii Krzysztofa Magowskiego, fani zespołu Dżem otrzymują kolejny filmowy portret wokalisty Ryszarda Riedla. Tym razem w zupełnie zapomnianym w Polsce gatunku fabularnego filmu muzycznego z legendą Riedla zmierzył się reżyser Jan Kidawa - Błoński.

"Skazany na bluesa" nie unika trudnych tematów, m.in. uzależnienia Riedla od narkotyków. W rolach głównych wystąpili: Tomasz Kot (Ryszard Riedel) i Jolanta Fraszyńska (Gola Riedel).

Na pytania Konrada J. Zarębskiego z miesięcznika "Kino" odpowiedział reżyser filmu, Jan Kidawa-Błoński.

Dlaczego nakręcił pan film o Ryszardzie Riedlu?

Jan Kidawa-Błoński (reżyser filmu): Z dwóch co najmniej powodów. Jeden to moje dzieciństwo i młodość: urodziłem się w tym samym domu, biegałem po tych samych torach kolejowych, bawiłem się na tym samym podwórku. To chyba wystarczający powód...

Reklama

Premiera miała odbyć się już dawno. Tyle, że kiedy produkcja ruszyła, okazało się, że finansuje was mafia paliwowa...

Istotnie. To był bardzo niefortunny okres w dziejach naszego kina - najpierw zabrakło pieniędzy w Komitecie Kinematografii, potem w TVP. Wtedy dostaliśmy propozycję od tzw. prywatnego sponsora kultury. Po kilku latach wytężonych prac literackich i innych przygotowań przyjęliśmy ją skwapliwie. Teraz już wiemy, że nawet jeśli taki sponsor się znajdzie, to wcale nie znaczy, że rozpoczęty film uda się doprowadzić do końca. My musieliśmy przerwać produkcję już po pierwszym dniu zdjęciowym. Wyglądało to bardzo dramatycznie, tym bardziej więc się cieszę, że udało się nam ten film skończyć.

Czy to przypadek, że polski blues rodzi się na Śląsku?

To chyba nie jest przypadek. Śląsk jest bardzo szczególnym miejscem o bardzo specyficznym klimacie, zwłaszcza ten Śląsk lat 70., kiedy nie tylko z powodu Gierka hołubiono ten region i dowartościowywano. Ale tam zawsze było czarno, ponuro, życie w takim otoczeniu ma szczególny posmak. W ludziach o dużej wrażliwości pojawiają się zupełnie niesamowite ciągoty w stronę otwartej przestrzeni, zielonej prerii i Indian. Już samo ukształtowanie przestrzeni sprawia, że ta potrzeba prerii jest silniejsza na Śląsku niż gdziekolwiek. A stąd do bluesa już jeden krok. Wszak blues to muzyka, jaką wyraża się swoje tęsknoty.

Czy to nie paradoks, że kiedy przez całe lata ludzie ciągnęli na Śląsk za pracą, ci, którzy na Śląsku mieszkali, chcieli stamtąd uciekać?

To pragnienie ucieczki ze Śląska było bardzo silne, ale nie było stamtąd ucieczki. Chyba że do RFN, w ramach łączenia rodzin, z czego wielu skorzystało, także rodzina Riedlów - tylko Rysiek wybrał pozostanie w Polsce.

więcej >>

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Śląsk | film | legenda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy