To nie jest pieprzony Manchester

Negatyw, zespół z Mysłowic, nagrał kolejną płytę "Manchester". O zwrocie w twórczości grupy Tomek Kunert rozmawia z Mietallem Walusiem, autorem tekstów i wokalistą grupy.

Gdzie się podziały wasze melancholijne, klimatyczne pieśni z płyty "Paczatarez"? Gracie zupełnie inaczej, o wiele szybciej i mocniej.

Negatyw nie jest zespołem, który powiela swoje pomysły. "Paczatarez" miała swój klimat, "Pamiętaj" już była inna. Następna mogła być płyta z piosenkami, które powstały między tymi dwoma, ale odcięliśmy się od tego i nagraliśmy coś jeszcze innego. Materiał powstał w sali prób w czasie wspólnego grania. Mieliśmy też mniej obaw przy robieniu muzyki i nagrywaniu.

Myślę, że artysta, który idzie do przodu i na następnej płycie pokazuje, że potrafi zrobić coś innego od tego, co nagrał dotychczas, to zjawisko pozytywne. Nie chcemy nagrywać płyt, które się powtarzają.

Reklama

Aż gęsto tu od gitarowych solówek. Ile ich było na "Pamiętaj"?

Dwie czy trzy były na całej płycie. Tu mamy solówki w każdej piosence i to bardzo rockandrollowe. One wcale nie są łatwe, mają swoją precyzję. Kiedy robiliśmy muzykę, to zawsze tata Darka Kowolika, który jest fanem starych grup takich jak Led Zeppelin czy Deep Purple, mówi.: "Darek, weź pierdolnij jakąś solówkę". I w pewnym momencie Darek zaczął się popisywać z gitarą. I to, co zrobił, okazało się świetne.

Dużo tu mocnych, gorzkich słów.

Chciałem też o czymś innym opowiedzieć. Poruszam tematy, o których wszyscy mówią, które są stale obecne w naszym życiu. Chcę, aby "Negatyw" był zauważony także dlatego, że mówimy o rzeczach ważnych.

Tym razem teksty osadziłeś w rzeczywistości i nie wahasz się bez ogródek o niej śpiewać. Wkurza cię ta nasza polska rzeczywistość? Masz już dość?

Przyznam, że mnie czasem wkurza. Zniechęceni nie jesteśmy, bo musimy mocno walczyć o swoją pozycję. Ale patrząc na to, co się dzieje w tym kraju, co robią politycy, można mieć dość. Kiedy usłyszałem, że to, co powiedział nowy premier, to niemal dokładnie to samo, co kiedyś Leszek Miller, doznałem szoku. Polityka zaczyna być częścią naszego życia, nie wstydźmy się tego, słuchajmy rocka, ale po to wybieramy, aby w tym kraju było dobrze, więc bierzmy w tym udział. Najłatwiej się odciąć i tylko narzekać.

Opisujemy zjawiska społeczne, ale one mają polityczny podtekst. Nie dajemy żadnej recepty, raczej zwracamy uwagę, jak jest. Najgorsze jest to, że my walczymy, a tu wszystko idzie na gorsze. I to jest poza nami, bo tu nie możemy nic zmienić.

"Nie chcę sobie potem mówić, że spieprzyłem życie swe". Boisz się, że spieprzysz swoje życie?

Boję się. My sobie żyjemy tak, jak sobie żyjemy i jest fajnie, mimo że nie ma stabilizacji. Ale wiem na pewno, że dotychczas nie powiedziałbym o sobie, że spieprzyłem sobie życie. Ale znam takich, którzy mogą to powiedzieć - wtedy kiedy mogli powalczyć o siebie, o lepszy byt, nie zrobili tego. My walczymy, nic nie przychodzi nam łatwo. Mam nadzieję, że nie przestaniemy, i że kiedyś zostanie to wynagrodzone.

Dość ponury obraz naszego kraju przedstawiasz w piosence "Na śmierć" - lekarzom złamać ręce za łapówki i za chamstwo, pedofilom uciąć członki, wszyscy kradną, co za kraj...

I "za zabójstwo kara śmierci" - niektórzy są za, niektórzy są przeciw, aż do momentu, kiedy komuś bliskiemu nie zdarzy się coś takiego, że zginie. Życie ludzkie jest na tyle wartościowe, że jeśli ktoś je komuś odbiera, to powinien zapłacić za to swoim życiem.

Na stronie internetowej Negatywu w tle pojawia się hasło "Nie udawaj". To też tytuł jednej z piosenek.

Pomysł na ten tekst wpadł mi wtedy, gdy byliśmy tutaj i nagrywaliśmy płytę. Spotkaliśmy się wtedy z kilkoma ludźmi, którzy nawzajem się nie lubią. Zaśpiewałem że "Jestem zakopany po szyję w skłóconych cwaniakach... wypij ze mną wybielacz, niech oczyści nas z brudu i kłamstw". Miałem dość tego, że ludzie, którzy pracują na nasze dobro, nawzajem tak się nie lubią, że mogą nam zaszkodzić.

Ukrywasz się pod pseudonimem, a jednocześnie śpiewasz o sobie piosenkę. O co tu chodzi?

Powiedziałem kilka słów o rzeczach, które lubię i których nie lubię. Ale tak naprawdę nigdy nie dowiesz się o mnie wszystkiego. Myślę, że w istocie ta piosenka jest o każdym z nas, możesz zaśpiewać "Mówią na mnie Tomek" i kilka słów o sobie, ale to będzie nadal tylko kilka słów. Nawet ci, którzy już myślą, że mnie znają, tak naprawdę nie znają mnie do końca. Myślę, że to dotyczy każdego z nas, tak naprawdę nie wiadomo z kim siedzimy, z kim pijemy piwo. Nawet jeśli kogoś dobrze znamy, to po jakimś czasie nas zaskakuje, albo pozytywnie, albo - co gorsza - negatywnie.

Mysłowice to nie pieprzony Manchester - taki refren napisałeś do jednej z piosenek.

Płyta nazywa się "Manchester" i każdy może oczekiwać, że będzie to nawiązanie do sceny manchesterskiej. A tu jest odwrotnie - płyta to typowa Ameryka i rockandroll. Piszą w prasie: w Ameryce jest Seattle, w Wielkiej Brytanii Manchester, a w Polsce - polski Manchester. Nikt nie powie Mysłowice, tylko polski Manchester. I my się z tego śmiejemy. Nawet we wkładce nie ma nas, tylko zdjęcia miasta, dobrane do tekstów. Poza tym to takie samo miasto jak inne w Polsce, a wielokrotnie czytaliśmy w prasie o jakiejś wyjątkowości, która spowodowała, że powstały tu trzy zespoły muzyczne.

Tomasz Kunert

Dzień Dobry
Dowiedz się więcej na temat: Manchester | muzyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy