Tymański: Nie potrafię się określić
- Mam problemy z określeniem własnej tożsamości muzycznej. Ja sam wciąż nie wiem czy jestem jazzmanem czy rockmanem. Nie wiem też czy jestem jajcarzem czy poważnym artystą - mówi Tymon Tymański, który wystąpi z Kurami w tegorocznej edycji "Męskiego grania", w rozmowie z Piotrem Stelmachem.
- Kocham pisać piosenki prześmiewcze. Tylko, jak dla mnie, musi się uzbierać trochę pomysłów na to. Nie może być tak, że kolega Tymański co tydzień robi sobie jaja z czegoś czy z kogoś. To musi być naprawdę coś, co ma podwójne czy potrójne dno - mówi artysta w rozmowie z Piotrem Stelmachem.
- Artysta rockowy obarczony jest wielką odpowiedzialnością za kształt muzyki, za gusta i musi się cały czas rozwijać - muzycznie literacko, artystycznie - mówi Tymon Tymański.
- Punk rock dla ludzi z Zachodu był czymś innym niż dla Polaków w czasie komuny. To często był wyraz zmęczenia bogactwem i nadmiarem. Oczywiście, nie wszyscy byli tak bogaci, ale mieli dostęp do wszystkiego. W Polsce punk rock był wyrazem biedy. To są zupełnie inne bunty. Mieliśmy zupełnie inne doświadczenia. Jednak z braku, z niedoboru rodzi się artyzm, rodzi się potrzeba wyrażeania siebie. Dlatego polski rock jest taki mocny - mówi lider zespołu Kury.
- Męskie granie zawsze kojarzy mi się z "pedalskim" graniem. Wiesz, jak mówisz męskie, to mnie się od razu kojarzy z pedalskim. To taki rodzaj żartu wewnętrznego. Ci wszyscy artyści - Maleńczyk, Stańko, Waglewski itd. są tak męscy, że aż trochę miękcy. Jeśli jednak chodzi o muzyczną stronę zjawiska, to jest to świetna rzecz, jest to super prezentacja alternatywnego przekazu muzycznego w takim masowym wydaniu, w sosiku kulturotwórczym.