Warto przetwarzać rzeczywistość

W fotografii warto przetworzyć każdy element rzeczywistości, nawet tej najbardziej banalnej, najbliższej nam - mówił w programie E-misja w tv.interia.pl Łukasz Trzciński, znany i wieLokrotnie nagradzany polski fotograf, współzałożyciel fundacji Imago Mundi oraz agencji fotograficznej Visavis.pl, fotograf prestiżowej agencji Laif.

Nasz gość odpowiadał na pytania zadawane za pośrednictwem czatu oraz w ulicznej sondzie. Opowiadał m.in. o tym, dlaczego warto fotografować, gdzie w fotografii kończy się rzemiosło, a zaczyna sztuka i jak znaleźć swoje miejsce w tym zawodzie.

Jedno z pytań dotyczyło tego, dlaczego ludzie fotografują. - Żeby zachować okruchy pamięci, jakieś elementy swojego życia, które uważają za ważne. Żeby przekazać je dalszym pokoleniom, bo uważają je za wyjątkowo ulotne czy nie do końca wierzą, że jakieś elementy tej rzeczywistości przetrwają chwile. Wierzą w siłę obrazu, który jest w stanie to zatrzymać po wsze czasy. To jest magia fotografii niewątpliwa - odpowiedział.

- Moim zdaniem warto przetworzyć każdy element rzeczywistości, nawet tej najbardziej banalnej, najbliższej nam. Ważny jest pomysł na to; żeby była jakaś mocna koncepcja jak tę rzeczywistość mamy obserwować. Nawet jeśli jest pozornie monotonny, zwykły dzień myślę, że warto czasem "stanąć obok" i sfotografować własne życie. Jest to jednocześnie najtrudniejszy element pracy fotografa, kiedy przestaje być obserwatorem tym niezaangażowanym kiedy "chłodnym okiem" patrzy na kogoś, tylko nagle musi mieć dystans do siebie samego - radził.

Reklama

- Dla mnie dobre zdjęcie, to takie, które się wyróżnia. W którym jest pomysł, w którym czuć emocje, zaangażowanie autora. Nawet jeżeli jest ono amatorskie pod kątem rzemiosła - chociaż już teraz trudno o fotografię niedoskonałą w erze technicznej doskonałości aparatów cyfrowych - to jednak kiedy czuję osobiste zaangażowanie osoby, która fotografowała, to to jest dla mnie dobra fotografia - mówił.

- Fotograf każdy element rzeczywistości, którą obserwuje rozpatruje pod kątem zawodowym. Zawsze kadruje, zawsze zastanawia się czy nawet najbanalniejszy element rzeczywistości nie jest wart sfotografowania, przetworzenia, czy to nie jest inspiracja do dłuższych, szerokoplanowych działań... Nawet jeśli nie fotografujemy, to myślimy o fotografii i szukamy wątków, inspiracji, tematów do opracowywania, czy też zastanawiamy się co w rzeczywistości, którą widzimy można by opowiedzieć innym.

- Zawsze się przyglądam człowiekowi, grupie ludzkiej, tendencjom, które daną grupą dyrygują. Zastanawiam się w jakim kierunku dana społeczność zdąża, jakie wpływy zewnętrzne warunkują zmiany w tej grupie społecznej, więc na pewno jakieś elementy socjologii są w tym zawarte. A psychologii o tyle, że jest to bardziej psychologia obrazu - musimy dokładnie wiedzieć jakie konotacje wizualne, skojarzenia może dany obraz wywoływać.

Łukasz Trzciński wielokrotnie dokumentował najważniejsze światowe wydarzenia. Był w Afganistanie, Iraku, Timorze Wschodnim i wielu innych miejscach, w którym tworzyła się historia - również podczas konfliktów zbrojnych. Odpowiadając na pytanie czy się nie boi w takie miejsca wyjeżdżać, tłumaczył: "Wiele sytuacji jest tak skrajnych, że trudno dokładnie określić czy ta kula, która leci obok, akurat jest wycelowana we mnie. Tak naprawdę sytuacje najdramatyczniejsze czy najbardziej niebezpieczne mogą się zdarzyć w zupełnie banalnej sytuacji. Egzekucja jednego z dziennikarzy w Pakistanie to była sytuacja skrajnie banalna - wyszedł z hotelu o poranku zapalić papierosa, a dzieciak afgański akurat się bawił kałasznikowem i stwierdził, że spróbuje strzelić do białego człowieka. Puścił serię w stronę tego dziennikarza...".

W plikach wideo możecie znaleźć również opowieści o sytuacjach, w których Łukasz Trzciński wykonał prezentowane w studio zdjęcia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: fotograf | Łukasz | rzeczywistość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy