Budzi respekt! Niszczyciel USS Gravely u wybrzeży Wenezueli
W wybrzeży Trynidadu i Tobago pojawiły się amerykańskie siły zbrojne, a konkretniej niszczyciel rakietowy USS Gravely (DDG-107) oraz żołnierze z 22. Ekspedycyjnej Jednostki Piechoty Morskiej (22nd MEU). Choć oficjalnie chodzi o wspólne ćwiczenia i współpracę z lokalnymi siłami zbrojnymi, ich lokalizacja (zaledwie kilkanaście kilometrów od wybrzeży Wenezueli) nadaje całemu wydarzeniu wyjątkowy wymiar strategiczny.

Wybór Trynidadu nie jest przypadkowy. Cieśnina Smoka, oddzielająca tę wyspę od Wenezueli, ma miejscami zaledwie 11 kilometrów szerokości. Oznacza to, że gdy amerykański okręt cumuje w porcie, praktycznie znajduje się w zasięgu wzroku wenezuelskich wód terytorialnych. W rezultacie Stany Zjednoczone rozmieściły jednostkę bojową i ekspedycyjną niemal na progu Caracas, co jest jasnym sygnałem nie tylko dla władz Wenezueli, ale również dla jej sojuszników (Rosji, Chin i Iranu).
Analitycy wskazują, że taki ruch wpisuje się w szerszą strategię Waszyngtonu, mającą na celu zwiększenie obecności militarnej w basenie Morza Karaibskiego, zacieśnienie współpracy z państwami wyspiarskimi regionu oraz zwiększenie presji na wenezuelski reżim Nicolása Maduro, który pozostaje w ostrym konflikcie z USA na tle sankcji, ropy i polityki migracyjnej.
USS Gravely to symbol amerykańskiej potęgi morskiej
USS Gravely (DDG-107) należy do klasy Arleigh Burke, czyli najliczniej reprezentowanej i jednej z najbardziej zaawansowanych technologicznie serii niszczycieli na świecie. Okręt jest wyposażony w system bojowy Aegis, radar SPY-1D(V) oraz wyrzutnie pionowego startu (VLS), które mogą odpalać zarówno pociski obrony przeciwlotniczej, jak i rakiety manewrujące dalekiego zasięgu.
Z wypornością rzędu 8 200-9 700 ton oraz możliwością koordynowania działań lotniczych i morskich, USS Gravely to jedna z najpotężniejszych jednostek, jakie USA mogą wysłać bez użycia lotniskowca. W symbolice geopolitycznej taki okręt to nie tylko platforma bojowa, ale również pływający straszak, pokazujący zdolność USA do natychmiastowego reagowania w regionie.
Marines na miejscu
Towarzysząca niszczycielowi 22. Ekspedycyjna Jednostka Piechoty Morskiej (22nd MEU) to formacja szybkiego reagowania, zdolna do działań bojowych, humanitarnych i ewakuacyjnych. Jednostka ta może operować zarówno z pokładów okrętów desantowych, jak i z lądu. Wspólne ćwiczenia z Trynidadem i Tobago oficjalnie obejmują koordynację działań morskich i powietrznych, ewakuacje ludności w sytuacjach kryzysowych oraz operacje antynarkotykowe i antyterrorystyczne. W praktyce, obecność MEU tak blisko Wenezueli to również element strategicznego odstraszania.
Oficjalnie Departament Obrony USA mówi o "standardowej współpracy wojskowej", jednak kontekst mówi sam za siebie. Z perspektywy Caracas, obecność amerykańskiego niszczyciela tuż za granicą może wyglądać jak prowokacja lub próba zastraszenia. Rząd Wenezueli od lat oskarża Waszyngton o próby destabilizacji kraju, a w ostatnich miesiącach napięcia wzrosły m.in. przez nowe sankcje energetyczne i rosnącą współpracę Caracas z Moskwą i Teheranem. Według ekspertów, po latach względnego spokoju południowy obszar Karaibów staje się na nowo przestrzenią rywalizacji mocarstw.
To subtelny, ale bardzo czytelny sygnał, że USA nie oddadzą strategicznego południa Karaibów bez walki









