Kreml testuje RS-24 Jars. Rosyjskie pociski mają wystraszyć Zachód

Rosja rozpoczyna ćwiczenia z użyciem swojej "broni armagedonu", czyli międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi RS-24 Jars. Szczegóły są owiane tajemnicą, ale cel jest jasny: państwa NATO mają pamiętać, że Kreml ma potężną broń jądrową. I nie zawaha się jej użyć.

Kreml po raz kolejny chce przypomnieć światu, że posiada broń atomową i pociski dalekiego zasięgu. Rosyjskie Ministerstwo Obrony na portalu społecznościowym Telegram przekazało informację, że rozpoczęły się ćwiczenia z użyciem międzykontynentalnych rakiet balistycznych RS-24 Jars. Mają zasięg 12 tysięcy kilometrów i mogą przenosić wiele głowic jądrowych. Nazywane "bronią armagedonu" pociski Jars od lat są prezentowane na defiladach na Placu Czerwonym.

Miejsce ćwiczeń jest utajnione. Wiadomo tylko, że mają być przeprowadzone na terenie trzech rosyjskich okręgów wojskowych.- W ćwiczeniach weźmie udział ponad 3000 żołnierzy - poinformowało rosyjskie ministerstwo obrony w oświadczeniu przesłanym w środę przez Telegram.

Reklama

Doradca ukraińskiego rządu Anton Geraszczenko przypomniał przy okazji ćwiczeń z rosyjską "bronią armagedonu", że jeden z moskiewskich instytutów zajmujący się doskonaleniem tych pocisków nie jest objęty sankcjami przez Unię Europejską, Wielką Brytanię i Australię. - Nie można tolerować rosyjskiego terroryzmu nuklearnego na wszystkich poziomach - stanowczo napisał Geraszczenko na portalu Twitter.

RS-24 "Jars" to pociski dalekiego zasięgu. Mają 23 metry długości i imponujący zasięg - od 11 do 12 tys. km. Ich ogromnym atutem jest prędkość - ok. 24 tys. km/h. Potrafią uderzyć w wybrany cel z dokładnością do 150 metrów. 

Pociski Jars korzystają z tzw. głowic MIRV (ang. Multiple Independently Targetable Warheads), które mogą niezależnie od siebie trafiać w różne cele. Pocisk przenosi przynajmniej trzy lub cztery głowice MIRV o ładunku 300-500 KT. To co najmniej 20 razy więcej niż bomba, która w 1945 zniszczyła Hiroszimę (ok. 16 kiloton TNT). 

Rosjanie mieli bardzo udoskonalić te pociski i chwalą się, że w najnowszej wersji poradzą sobie z przebiciem się przez zachodnie systemy obrony przeciwrakietowej. Straszenie bronią atomową i przeprowadzanie ćwiczeń z użyciem tej broni to jedna z ulubionych technik zastraszania państw NATO stosowanych przez Kreml. 

O możliwości użycia przez Rosję broni jądrowej ciągle przypomina były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. W jednym z niedawnych wpisów w serwisie Telegram ten propagandzista Kremla ostrzegł, że jeśli kiedykolwiek Rosja przegra starcie w wojnie konwencjonalnej, to tego samego dnia rozpocznie wojnę atomową.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | ćwiczenia | Broń jądrowa | wojna rosja ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy