Na wojnie odnaleźli miłość

On - amerykański żołnierz, ona - iracka pani doktor. Odnaleźli miłość w niespokojnym Bagdadzie.

Na pewno nie było im to pisane. On przybył do Bagdadu na początku amerykańskiej inwazji, gdy ona starała się ratować jej ofiary. Wbrew prawdopodobieństwu, zakochali się i pobrali. Teraz, po 5 latach, mieszkają na Florydzie wraz z 15-miesięczną córką, Norą.

By móc żyć razem, musieli przezwyciężyć różnice kulturowe, zwieść amerykańskie dowództwo i wznieść się ponad strach oraz brak zaufania - dwóch nieodłącznych towarzyszy wojny. - Nie było nam łatwo - podsumowuje Ehda Blackwell w swoim florydzkim domu.

Ślub na patrolu

Reklama

Sierżanta Seana Blackwella poznała w 2003 roku, gdy pracowała w szpitalu, gdzie Sean został skierowany w charakterze ochrony. Amerykańska armia jest przygotowana na przypadki romansów swoich żołnierzy z miejscową ludnością. Ale tylko na papierze. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. - Nie lubię, gdy ktoś mówi: "byliście pionierami", ale faktycznie przetarliśmy szlaki i następni mieli już łatwiej - mówi Sean. - Byłem prześladowany przez dowództwo - wyjaśnia. - Chcieli oskarżyć mnie za zaniedbanie obowiązków na służbie twierdząc, że przekroczyłem granice wyznaczone przez zleconą mi misję. Ale nic z tego nie wyszło, bo to nie prawda - ocenia.

Pobrali się w sierpniu 2003 roku. Ślub trwał 15 minut - odbył się w bagdadzkiej restauracji. Sean wcześniej musiał przejść na islam. - Kiedy przełożeni zrozumieli, że Sean faktycznie chce mnie poślubić, nie zgodzili się, by poszedł do sądu zalegalizować nas związek - opowiada Ehda. - Poprosiliśmy sędziego, czy możę spotkać się z nami gdzieś na drodze codziennego patrolu Seana, ponieważ nie było szans, by zezwolono mu na poruszanie się poza wyznaczonym obszarem - tłumaczy.

I tak się to odbyło: będąc na patrolu Sean wstąpił na chwilę do restauracji i para pobrała się. - To był najszybszy ślub, jaki widziałam. Chciałabym powtórzyć to jeszcze raz - wspomina Ehda.

Na drugiej stronie: ucieczka Ehdy z Iraku i dlaczego Sean i Ehda woleliby nigdy się nie spotkać

Pomocna dłoń amerykańskiej telewizji

Przez kilka miesięcy musieli żyć oddzielnie. Sean opuścił Irak w grudniu 2003 roku, a w lutym 2004 powrócił do Jordanii. W tym czasie jego wybranka została po kryjomu przeprowadzona przez granicę z pomocą członków ekipy telewizyjnej CBS. Miesiąc miodowy spędzili w Ammanie. Wcześniej nie mieli zbyt dużo czasu dla siebie i właściwie tam tak naprawdę poznali się bliżej. Po pół roku zdecydowali się na wyjazd do USA.

Ehda, która pracuje teraz jako pomoc medyczna, nie widziała swojej rodziny odkąd uciekła z Iraku. Nie chce nic powiedzieć na temat osób jej bliskich, bojąc się o ich życie. Kilka razy otrzymywali już anonimowe groźby.

Woleliby nigdy się nie spotkać

Trudno powiedzieć, ile jest takich małżeństw. Sean, który zdecydował się rzucić armię, szacuje, że może być ich około dwudziestu. Amerykańska Armia i Ministerstwo Obrony nie podają takich danych.

Z perspektywy własnych doświadczeń Sean uważa, że największą przeszkodą dla mieszanych par są różnice wynikające z przekonań religijnych. - Wychowałem się w chrześcijańskiej rodzinie. Walczyłem ze sobą wewnętrznie, ale nie było innej opcji. Musiałem przyjąć islam, by poślubić Ehdę - opowiada. - Ale religia nie jest dla mnie w życiu najważniejsza - dodaje.

- Amerykanie są jednym z najgłębiej wierzących narodów. Małżeństwo z muzułmanką nie jest mile widziane. Szczególnie teraz, gdy mamy tak negatywny obraz arabskiej kultury - mówi.

Różnice kulturowe to główna przyczyna tego, że małżeństw na tej wojnie jest zdecydowanie mniej niż w Wietnamie. - W Wietnamie byliśmy bardziej zintegrowani z lokalna społecznością. W Iraku jesteśmy izolowani - komentuje David Segal, socjolog armii z Uniwersytetu Maryland.

- Poślubiłem ją z miłości - mówi Sean Blackwell. Ale od razu dodaje: - Wiele razy o tym rozmawialiśmy. Gdybyśmy mogli wybrać, to wolelibyśmy się nigdy nie spotkać, żeby tylko nie było tej strasznej wojny.

Virginie Montet i Stephane Delfour, tłum. ML

INTERIA.PL/AFP
Dowiedz się więcej na temat: żołnierze | ślub | różnice | miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy