Niesamowite cmentarzysko

Przez dziesiątki lat nikt nie interesował się losem ponad stu zapomnianych czołgów.

Nie wiadomo, jak długo rdzewiałyby na jałowych polach tuż przy południowej granicy Bułgarii, gdyby nie tajemnicze zniknięcie jednego ze starych modeli, które wywołało popłoch w armii i przyspieszyło prace nad uratowaniem czołgów przed łowcami złomu i kolekcjonerami militariów.

Miały blokować przejazd

- Kolekcjonerzy są gotowi zapłacić duże pieniądze po to, by coś takiego mieć - mówi Blagoy Milenov, dyrektor sofijskiego muzeum poświęconego historii wojska. - Zapotrzebowanie jest spore. Rosyjski kolekcjoner próbował od nas kupić egzemplarz Panzera IV oferując cenę 2,5 miliona euro - opowiada.

Reklama

Jak powstało cmentarzysko czołgów? Większość wraków pozostałych w Bułgarii po wojnie zostało przetopionych na surówkę. Część jednak celowo zwieziono pod bułgarsko-turecką granicę, by w razie inwazji wojsk NATO blokowały przejazd.

Po upadku muru berlińskiego czołgi zostały zapomniane przez armię, ale nie przez zbieraczy złomu i kolekcjonerów, którzy krok po kroku rozbierali je z części - znikały działka, włazy, nawet całe wieże.

- Gdy Bułgaria dołączyła do nazistów w trakcie wojny, dostała 97 czołgów Panzer IV oraz 100 działek Sturmgeschuetz III i dział pancernych Jagdpanzer IV - opowiada Milenov. Około 40 z nich postawiono przy południowej granicy. W trakcie kryzysu cypryjskiego w 1974 roku "dołączyło" do nich około 100 sowieckich T-34.

Zaginięcie "Królowej"

Zaginięcie czołgu między październikiem i grudniem 2007 skupiło uwagę wszystkich Bułgarów. - Zaginął Jagdpapanzer IX L/70. Mieszkańcy pobliskiej wioski nazwali go "Królową", ponieważ, jak mówią, miał specjalną tablicę informującą, że jest prezentem od Adolfa Hitlera dla bułgarskiej królowej Joanny. Podobno w środku miał nawet jeszcze zachowaną tapicerkę - mówi major Geno Kalev.

W grudniu zatrzymano dwóch Niemców i oficera bułgarskiej armii pod zarzutem próby sprzedaży czołgu zagranicznym kolekcjonerom. Mieli być gotowi zapłacić miliony euro. Ale czołgu nie odnaleziono - najprawdopodobniej został rozłożony na części i przemycony do Niemiec. - To był jeden z 30 zachowanych modeli tego czołgu na świecie - mówi Milenov.

W tym miesiącu na cmentarzysku znaleziono nawet większy rarytas - uszkodzony na polu walki Jagdpanzer IV L/48 to jeden z sześciu zachowanych na świecie modeli.

Od 6 lutego, gdy Bułgarzy wzięli się za ratowanie skarbu, 12 czołgów zostało wyciągniętych z pola. - Mamy obiecane, że będziemy mogli wybrać czołgi, które chcemy mieć u siebie w muzeum - mówi Milenov. - Zasugerowaliśmy, by resztę sprzedać kolekcjonerom.

Większość czołgów jest już jednak całkowicie ograbiona ze wszystkich elementów, które dało się z nich zabrać bez udziału ciężkiego sprzętu.

Diana Simeonova, tłum. ML

INTERIA.PL/AFP
Dowiedz się więcej na temat: czołgi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy