Prawie jak w C. K. armii

Bez śniegu i wrogich żołnierzy na przedpolu, ale za to hucznie, z replikami austriackich armat i toastem artyleryjską wódką obchodzono w Zielonkach rocznicę obrony Twierdzy Kraków przed Rosjanami.

Grupa rekonstrukcji historycznej i jednocześnie stowarzyszenie Tradycyjny Oddział C.K. Regimentu Artylerii Fortecznej Nr 2 barona Edwarda von Beschi - Twierdza Kraków od dziesięciu lat spotyka się 6 grudnia, aby celebrować ogień artyleryjski i świętować zwycięstwo nad armią carską. W tym roku uroczystość odbyła się w Forcie 45 Zielonki, jednym z nielicznych odrestaurowanych i zagospodarowanych obiektów Twierdzy Kraków. Na co dzień znajduje się tu hotel i strzelnica.

Choć działa, których użyto do oddania strzałów były replikami, a pociski zastąpiły... gazety, efekt salwy był prawie taki sam, jak z użyciem prawdziwego prochu. Kanonierzy uprzedzali zresztą, by w razie czego odsunąć się na bezpieczną odległość.

Reklama

Członkowie stowarzyszenia kultywują pamięć polskich żołnierzy w armii austriackiej oraz wszystkich jednostek wywodzących się z Drugiego Regimentu Artylerii Fortecznej. Od lat kompletują broń i mundury, choć nie jest to zadanie łatwe, ani tanie.

- Koszt umundurowania sięga nawet 6 tys. zł. Większość elementów wykonujemy sami - wyjaśniają. Kolekcja militariów, które udało się im zebrać, "wystąpiła" już w rekonstrukcjach historycznych wielu bitew w kraju i za granicą.

Jednym z punktów uroczystości było pasowanie na artylerzystę (uderzenie dosyłaczem armatnim w siedzenie), czyli przyjęcie nowych członków stowarzyszenia.

Tradycja C.K armii to nie tylko mundury i salwy... W forcie Zielonki każdy mógł przekonać się o tym, co się jadło i... piło w koszarach. Można było spróbować prawdziwej polewki kanonierów (daleko do niej wszystkim znanej, wojskowej grochówce). Serwowano ją z oryginalnej wojskowej austriacko-węgierskiej kuchni polowej - Kochkiste. Do tego - wznoszono toasty wódką artyleryjską, domowej roboty, której receptura jest pilnie strzeżoną tajemnicą regimentu. Następna okazja, by ją rozwikłać nadarzy się dopiero za rok...

JD

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy