Rosja zaatakuje bronią chemiczną? Atak z drona wystraszył Ukraińców

Rosja planuje użycie broni chemicznej na większą skalę? Na razie na walczących Ukraińców w Chersoniu zrzucili z drona tylko jeden granat K-51 z chloropikryną. Nikt nie zginął, ale mógł to być test na reakcję Zachodu.

  • W sobotę 24 września na froncie w okolicach Chersonia nad pozycje ukraińskie nadleciał rosyjski dron, który zrzucił granaty na żołnierzy. 
  • Takie bombardowania przeprowadzane na odległość za pomocą bezzałogowców są tam przeprowadzane codziennie, ale tym razem było to coś wyjątkowego ze względu na typ granatu. To okryty złą sławą gazowy K-51 wypełniony chloropikryną, bojowym środkiem trującym z grup drażniących. 

O tym zagadkowym incydencie poinformował w serwisie społecznościowym twitter doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko.

K-51 ma sparaliżować i wyłączyć z walki żołnierzy wroga

Reklama

Już osiem lat temu podczas ataku na Ukrainę w 2014 roku Rosjanie użyli granatów gazowych K-51 przeciwko oddziałom ukraińskim na lotnisku w Doniecku. Nie zabijają, ale skutecznie paraliżują za pomocą środka bojowego zwanego chloropikryną. Granat K-51 jest przeznaczony do tłumienia protestów i zamieszek, a także paraliżowania małych grup wrogich żołnierzy w operacjach taktycznych. Po odblokowaniu zawleczki przez 16 sekund wytwarza gęsty, duszący dym.


Chloropikryna to bojowy środek trujący z grupy drażniących ośrodki nerwowe, który atakuje i uszkadza płuca. Jest toksyczny i ma silny, nieprzyjemny zapach. Powoduje łzawienie, skurcz oskrzeli, podrażnienie skóry i spojówek, a także doprowadza do obrzęku płuc. Po wybuchu granatu K-51 widoczna jest zielono-żółta chmura gazu. Jeśli ktoś przyjmie nawet odrobinę chloropikryny, to może się liczyć z wystąpieniem tzw. okresu utajenia. Objawy mogą się pojawić nawet 72 godziny po ataku gazowym. Nie wiadomo, ile takich granatów posiada armia Federacji Rosyjskiej. Mają one bardzo charakterystyczną, jasną barwę korpusu.

Przypadkowy incydent czy test na reakcję Zachodu?

Sobotni incydent z granatem K-51 zrzuconym z drona na Ukraińców na froncie południowym w okolicach Chersonia jest niepokojący. Prezes Stowarzyszenia Euroatlantyckiego i komentator wydarzeń międzynarodowych Jerzy Marek Nowakowski zwrócił uwagę, że mogło dojść do zwyczajnej pomyłki.

Prezes Stowarzyszenia Euroatlantyckiego jednak nie wyklucza, że incydent z chemicznym granatem K-51 mógł być celową prowokacją Rosjan. Zrobili to, aby potem obserwować reakcje na świecie. Jeden ze scenariuszy wydarzeń w Ukrainie zakłada, że wojska Putina najpierw zaatakują przy pomocy innych broni masowego rażenia, a uderzenie pociskami z ładunkami jądrowymi zostanie przeprowadzone w ostatniej kolejności. Warto pamiętać, że Rosja oprócz największego na świecie arsenału atomowego dysponuje zarówno bronią chemiczną, jak i biologiczną.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Drony | Broń chemiczna | granaty | Chersoń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy