S-125 na poligonie w Ustce. Stare systemy nadal muszą bronić polskiego nieba
Do sieci trafiło zdjęcie z ćwiczeń polskich żołnierzy w Ustce z użycia starych systemów przeciwlotniczych Newa SC. Wielu komentatorów zaskoczył ten fakt, gdyż zapasy tej broni wysłaliśmy Ukrainie.

Spis treści:
- Newa SC dalej na wyposażeniu Wojska Polskiego
- Co potrafi Newa SC
- S-125 Newa to broń z czasów PRL-u
- Newa SC w Wojsku Polskim to wynik lat zaniedbań
Newa SC dalej na wyposażeniu Wojska Polskiego
Na centralnym poligonie sił powietrznych w Ustce zakończyło się wielkie szkolenie wojsk obrony powietrznej. Wcześniej doszło tam po raz pierwszy w historii do strzelania systemu Patriot, zestrojonego z centrum dowodzenia IBCS. Teraz okazuje się, że obok tej nowoczesnej broni żołnierze wykorzystywali przynajmniej jedną wyrzutnię z zestawu S-125 Newa SC, konstrukcją sięgającą lat 60.
Fakt ten był zaskakujący dla niektórych internautów i komentatorów, którzy zauważyli, że zestawy Newa jako jedna z pierwszych polskich broni trafiły na Ukrainę.
Co potrafi Newa SC
S-125 Newa SC (Przeciwlotniczy Zestaw Rakietowy Newa SC) to polska modyfikacja systemu ziemia-powietrze S-125M z lat 60. Opracowały ją Wojskowe Zakłady Elektroniczne w Zielonce i Wojskowa Akademia Techniczna. Polacy umieścili czterobelkowe wyrzutnie na platformie czołgu T-55, a systemy naprowadzania rakiet na wozach MAZ-543. Stąd oznaczenie S-samobieżny.
Modernizacja dotknęła przede wszystkim systemy elektroniczne. Wprowadzono nowe półprzewodniki i przeprowadzono ulepszenia cyfrowe, zwiększając tym skuteczność rażenia celów przy pozostawieniu pocisków rakietowych 5W27U/D (maksymalna donośność 25 km, maksymalny pułap 18 km). Nowa elektronika zwiększyła odporność na zakłócenia lotu rakiet. Stąd oznaczenie C-cyfrowy.

S-125 Newa to broń z czasów PRL-u
Pierwsze zestawy S-125 trafiły do polskiej armii jeszcze na przełomie lat 60./70. Do 2022 roku sprawnych utrzymało się 17 zestawów tj. 51 wyrzutni, wszystkie zmodernizowane do standardu Newa SC. Ich nieokreślona liczba została przekazana na użytek ukraińskiej armii, co po raz pierwszy zauważono w grudniu 2022.
O tym, że leciwe Newy nie tylko pozostały w Wojsku Polskim, ale także prawdopodobnie będą jeszcze służyć przez lata, mogliśmy się dowiedzieć w marcu 2024 roku. Wtedy 12. Wojskowy Oddział Gospodarczy w Toruniu podpisał z Wojskowymi Zakładami Elektronicznymi umowę na remonty pozostałych polskich zestawów. Kontrakt opiewający na 42 mln złotych ma zostać zrealizowany do końca 2026 roku.
Newa SC w Wojsku Polskim to wynik lat zaniedbań
Gdy słyszy się ciągle o szerokiej modernizacji polskiej obrony powietrznej zaskakiwać może fakt, że dalej w służbie pozostają tak stare systemy, jak Newa SC. Niemniej jest to wymagane, ze względu na to, że nowoczesna rakietowa obrona powietrzna oparta o programy średniego zasięgu Wisła (systemy Patriot) i krótkiego zasięgu Narew (zestawy pocisków CAMM i wyrzutni iLauncher) jest jeszcze w budowie. Do tej pory posiadamy tylko dwie baterie Patriotów z zakupionych ośmiu, a Narwi nie mamy żadnych, a jedynie przejściowe dwie "Małe Narwie". Tak naprawdę w pełni nowoczesny system obrony powietrznej zostanie skompletowany do 2035 roku.
Dlatego też zestawy Newa muszą pozostać w Wojsku Polskim, gdyż de facto dalej jest wielka luka do zapełnienia w naszej obronie powietrznej. Wynika to z tego, że przez lata po zmianach ustrojowych większe inwestycje w nowoczesną polską obronę powietrzną prawie w ogóle nie istniały i zaczęły się dopiero w 2018 roku, od rozpoczęcia I fazy programu Wisła i zakupu dwóch baterii Patriotów. Niemniej jak obiecujący jest kształt naszej przyszłej obrony powietrznej, to wymaga lat pracy i integracji, które pozostawiają nas w konieczności dalszego korzystania z już starych systemów obronnych.










