Więcej siatek! Rosja "ubiera" ważne rafinerie i instalacje
Jak piszemy od dłuższego czasu, skala i odległość ukraińskich operacji - zarówno na okupowanych przez wroga terenach, jak i bezpośrednio na jego terytorium - pokazują, że Kijów konsekwentnie rozwija zdolności do rażenia infrastruktury krytycznej przeciwnika, wysyłając sygnał, że nawet najgłębiej położone zakłady przemysłowe nie są już bezpieczne. Co na to Rosja? Znowu sięga po siatki antydronowe, tym razem "ubierając" w nie instalacje petrochemiczne.

Jakiś czas temu pisaliśmy o spektakularnej akcji Sił Zbrojnych Ukrainy, w ramach której drony poleciały na odległość ok. 1600 km, a ich celem był JSC Metafrax Chemicals - strategiczny obiekt chemiczny w Kraju Permskim, druga pod względem wielkości firma w Rosji zajmująca się produkcją chemii organicznej, odgrywająca istotną rolę w sektorze obronno-przemysłowym.
W ubiegłym tygodniu padł zaś rekord, bo jak informował serwis Defense Express, w ramach ostatniej misji ukraińskie drony skutecznie uderzyły w rafinerię ropy w mieście Tiumeń (to ośrodek przemysłu stoczniowego, maszynowego, metalowego, elektrotechnicznego czy chemicznego), położoną niemal dokładnie 2000 kilometrów od obecnej linii frontu.
"Antydronowe" pomysły Rosji
Nic więc dziwnego, że Rosja chwyta się wszystkich możliwych sposobów, by w jakiś sposób zminimalizować szkody. Już jakiś czas temu pisaliśmy o systemie sygnalizacji świetlnej ostrzegającej kierowców o potencjalnej aktywności dronów, nieco później Rosjanie zaczęli stosować dodatkową warstwę zabezpieczeń, czyli "drogi życia" - ważne dla logistyki odcinki dróg w całości osłonięte siatkami, a całkiem niedawno mieliśmy też okazję zobaczyć "wieżę rozpaczy".
Jak poinformowali agenci ruchu partyzanckiego Atesh zatrudnieni w zakładzie produkującym drony Gierań-2 w Specjalnej Strefie Ekonomicznej Ałabuga w Tatarstanie, w okolicy pojawiła się wieża z modułem obrony powietrznej Pancyr. I to jeszcze nie wszystko, bo ostatnie ataki Ukrainy zmusiły Rosję do szukania rozwiązań nie tylko dla pojazdów transportowych czy fabryk produkujących wyposażenie wojskowe, ale i wspomnianych instalacji petrochemicznych.
Moskwa produkuje "uniwersalne podpory antydronowe"
Najnowszy pomysł to tarcze, które mają utrudniać precyzyjne trafienie - w sieci pojawiły się nagrania i zdjęcia pokazujące rosyjskie rafinerie dosłownie "ubrane" w siatki, które mają rozpraszać uderzenia dronów. Tak, dokładnie takie same jak na czołgach, które faktycznie mogą nieco utrudnić precyzyjne naprowadzanie i zmusić ukraińskich operatorów do zużycia większej liczby maszyn na jeden cel, ale jednocześnie wiele razy widzieliśmy już, jak Kijów sobie z nimi radzi.
Rosyjska firma Amast Power Lines zaprezentowała nawet szczegóły swojego wynalazku o nazwie KОZ-U-SH, który nazywa "uniwersalną podporą antydronową", mającego chronić obiekty przemysłowe przed uderzeniami bezzałogowców dalekiego zasięgu. Konstrukcja przypomina połączenie szkieletu z lin stalowych i gabionowej siatki, a jej producent przekonuje, że może ona przykrywać zbiorniki od 400 do nawet 50 tys. metrów sześciennych pojemności. Do tej pory firma miała zbudować około 150 takich instalacji, a w kilku przypadkach - jak twierdzi - siatki rzeczywiście powstrzymały drony przed uszkodzeniem infrastruktury.
Siatki, które nie pomogły
Jest tylko jeden problem, Amast zapewnia, że jego konstrukcja jest w stanie zatrzymać drony o masie do 200 kilogramów, tymczasem dane z otwartych źródeł wskazują, że ukraiński dron Liutyi (An-196) waży od 250 do 300 kg i przenosi głowicę o masie do 75 kg, a więc z łatwością mógłby przebić się przez taką barierę, a FP-1 jest jeszcze potężniejszy, bo zdolny do przenoszenia ładunku 120 kg.
W rzeczywistości skuteczność tego rozwiązania jest więc mocno wątpliwa, na co wskazują również dowody w postaci zdjęć satelitarnych systemu Sentinel, które zarejestrowały co najmniej dwa płonące zbiorniki w rafinerii w Kujbyszewie. W rosyjskich mediach inżynierowie próbują tłumaczyć te porażki "niewłaściwym montażem" lub "niedostosowaniem konstrukcji do konkretnego typu drona", ale prawda jest taka, że siatkowe tarcze to jedynie pozory bezpieczeństwa dla sektora energetycznego.









