Zarezerwowane tylko dla mężczyzn?

Liczba kobiet pracujących w formacjach mundurowych: w armii, policji czy straży granicznej, wzrasta. Ich sytuacja w ciągu ostatnich kilku lat poprawiła się, ale wiele z nich wciąż zmaga się z problemami, np. koniecznością udowadniania swoich kwalifikacji.

- Stereotyp jest taki, że mężczyzna nadaje się do wojska; kobieta musi to dopiero udowodnić - wyjaśnia przewodnicząca Rady ds. Kobiet w Siłach Zbrojnych kmdr Bożena Szubińska.

Kobiety pełnią zawodową służbę

wojskową od 1988 r., są w marynarce, wojskach lądowych, siłach powietrznych i wojskach specjalnych. Na koniec 2007 r. służbę pełniły 962 kobiety, co stanowiło ok. 1,2 proc. żołnierzy zawodowych. Dodatkowo, w szkołach wojskowych uczy się ok. 250 kobiet. Od 1999 r. mają one możliwość studiowania w szkołach i akademiach wojskowych, we wszystkich korpusach osobowych.

Reklama

Jak przekonuje pełnomocnik ministra obrony ds. wojskowej służby kobiet płk Beata Laszczak, badania przeprowadzane wśród żołnierzy potwierdzają, że kobiety nie zawsze są akceptowane na wszystkich stanowiskach w armii.

Według Laszczak, kobiety

są baczniej obserwowane niż mężczyźni i surowiej niż oni oceniane z wypełniania powierzanych im obowiązków.

Pytana o stanowiska, na których kobiety-żołnierze nie sprawdzają się, pełnomocnik oceniła, że "przyszłość pokaże, czy takie są". - Polityka kadrowa jest taka, że formalnie nie ma ograniczeń w służbie, poza tymi dla kobiet w ciąży i karmiących piersią - dodaje. Jak podkreśla, kluczem do sukcesu armii jest dobra selekcja do jednostek i odpowiedni trening, a nie "kryterium płci". Przyznaje jednocześnie, że "żołnierz musi być dyspozycyjny, a macierzyństwo jest absorbujące".

Zdaniem rzeczniczki centralnego

zarządu służby więziennej mjr Luizy Sałapy, w służbie więziennej kobiety sprawdzają się bardzo dobrze i - jak podkreśla - coraz więcej z nich pracuje bezpośrednio ze skazanymi. Na koniec 2007 r. w służbie więziennej, na całkowitą liczbę 27 tys. etatów, było ok. 5 tys. kobiet, co stanowi ok. 18 proc. Przykładowo na 353 etaty dyrektora i zastępcy zakładu karnego lub aresztu śledczego - 21 to kobiety. - Czekamy na spódnicę z lampasami - żartuje Sałapa. Jej zdaniem - podobnie jak w innych formacjach mundurowych i w tej - "kobieta musi udowodnić, że jest co najmniej dwa razy lepsza niż mężczyzna".

Jak podał rzecznik BOR

kpt. Dariusz Aleksandrowicz, w tej formacji kobiety stanowią ok. 7 proc. - Kobieta musi sprawdzać się z mężczyznami, bo musi zapewnić bezpieczeństwo najważniejszym osobom w państwie - dodaje.

Sprawdzać z mężczyznami mogą się także kobiety z Państwowej Straży Pożarnej. Jak podaje rzecznik Szkoły Aspirantów PSP w Poznaniu mł. brygadier Maria Urbańska, w czasie naboru do szkół pożarniczych obowiązują te same normy sprawnościowe dla kobiet i mężczyzn. - Kobiety nie są więc słabszą płcią, bo faktycznie wymaga się od nich więcej - dodaje.

W PSP jest ok. 30 tys. funkcjonariuszy, z czego ok. 1,5 tys. kobiet, czyli niecałe 5 proc. Pytana o awanse kobiet, Urbańska przyznaje, że "globalnie w PSP, przynajmniej na razie, rządzą mężczyźni".

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy