Zobacz Devel Sixteen o mocy 5000 KM na kuriozalnym wideo testowym [WIDEO]

Jak nie robić kampanii marketingowej? Idealnym przykładem jest firma Devel Motors, która w bardzo kiepski sposób zaprezentowała właśnie swój niesamowity supersamochód z 12,8-litrowym silnikiem V16 o mocy 5000 KM pod maską.

Zjednoczone Emiraty Arabskie to jeden z najgorętszych rynków dla ekskluzywnych pojazdów, dlatego założona już w 2006 roku firma Devil Motors postawiła sobie za cel stworzenie samochodu, które idealnie oddawać będzie ten klimat. Stanęło na tym, że chodzi o samochód wyglądający jak wojskowy myśliwiec i posiadający 5 razy więcej mocy niż Bugatti Veyron, który pobije wszystkie możliwe rekordy. Teraz, 15 lat później, firma wciąż próbuje… tyle że trudno się temu dziwić, bo skoro mowa o aucie, które oferuje stworzony na zamówienie 12,8-litrowy silnik V16 o mocy 5000 koni mechanicznych w wersji torowej i „zaledwie” 3000 koni mechanicznych w wersji ulicznej. 

Reklama

To naprawdę niemal niemożliwe do osiągnięcia liczby, bo jednym znanym pojazdem zbliżającym się do wartości 5000 koni mechanicznych jest Alieno Arcanum, nazywany bułgarskim Batmobilem, co wiele mówi o charakterystyce tego samochodu. Czy ktoś w ogóle potrzebuje takiej mocy? Nie, ale wspominaliśmy już, że Devel Motors chce uzyskać rekordową prędkość na poziomie 563 km/h? I chociaż wszystko to brzmi niewiarygodnie, to koncern faktycznie inwestuje w ten interes poważne pieniądze - wystarczy spojrzeć na silnik, który na specjalne zamówienie stworzyła amerykańska firma Steve Morris Engines czy zdjęcia i filmy kolejnych prototypów, jakie mogliśmy oglądać przez lata.

Ostatnio w sieci zadebiutował zaś kolejny materiał wideo, na którym możemy zobaczyć nieukończony Sixteen w czasie „pierwszego testu”. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że samochód wygląda tu fatalnie (słaba reklama jeśli celujemy w śpiących na pieniądzach szejków), a jakość filmu zupełnie nie pasuje do bijącego rekordy supersamochodu, który z pewnością kosztuje tyle, że większość z nas nie zarobi na niego przez całe życie.

Nagranie jest fatalnej jakości i kręci je ktoś, kto nie ma pojęcia o tym, jak… utrzymać auto w kadrze - oczywiście nie mamy też pojęcia, co testuje producent na włoskim lotnisku Voghera Airport, bo tam właśnie rozgrywa się akcja filmu. Być może chodzi tylko o przekaz, że Devel Motors wciąż próbuje i nie spocznie dopóki nie spełni swoich obietnic?

Źródło: GeekWeek.pl/Devel Motors

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy